|
Forum: depresja, smutek, leczenie, inne ... Forum: depresja, pomagamy sobie wzajemnie z poszanowaniem, czytamy i odpowiadamy, to nasza mala ostoja, tutaj mozemy pisac co nas boli, smuci, nie jestes juz sam... mamy czat depresja na www.czat.onet.pl on-line, zapraszam stefan=zaak_333 admin...
|
|
Forum Forum: depresja, smutek, leczenie, inne ... Strona Główna
-> FORUM 1133 : Depresja, smutek, modlitwa, niechec do pisania, liczenie owieczek, skrzatow, chmurek na niebie, acedia - jak pokonac...?... |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czwartek 10:58:52, 06 Wrzesień 2007, Czwartek , 248 Temat postu: Potwór z Loch Ness - legenda zawsze żywa |
|
|
Potwór z Loch Ness - legenda zawsze żywa
Wokół biednej Nessie narosło wiele nieporozumień, błędnych założeń i przekłamań, a spora część zarówno jego entuzjastów, jak i przeciwników sprawia wrażenie jakby "urwali się z choinki", prezentując zarówno brak krytycyzmu oraz realizmu, jak i wyobraźni a także zdolności logicznego rozumowania.
O potworze z Loch Ness słyszał chyba każdy. Jest to najsłynniejsza sprawa, którą zajmują się kryptozoolodzy, czyli ludzie zainteresowani istnieniem zwierząt, których egzystencja nie została potwierdzona przez oficjalną naukę. Rzekome stworzenie ze szkockiego jeziora Loch Ness zostało ochrzczone pieszczotliwym imieniem Nessie i stało się jednym z symboli kraju facetów w krótkich spódniczkach i całej Wielkiej Brytanii w ogóle. Obojętnie czy wierzymy czy też nie w istnienie tego zwierzęcia, trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że w całej tej sprawie jest coś, co nadaje jej swego rodzaju tajemniczości. Wystarczy tylko spojrzeć na jezioro rzekomo zamieszkane przez tajemniczego potwora. Już samo w sobie jest dziwne to, że przez cały rok jego temperatura utrzymuje się mniej więcej na tym samym poziomie, a woda pozbawiona jest rozpowszechnionych w innych zbiornikach bakterii gnilnych, za to obfituje w innego rodzaju organizmybezkręgowe, które nierzadko występują tylko tam. Zresztą, przebywając nad brzegami tego wielkiego zbiornika bardzo trudno oprzeć się wrażeniu, że pod powierzchnią wody kryje się jakaś tajemnica.
Należałoby zastanowić się, czy możliwe jest to, aby w tak wysoko rozwiniętym kraju, gdzie środowisko naturalne jest dość mocno skażone przez działalność człowieka, możliwe jest jeszcze występowanie zwierzęcia o dużych rozmiarach i takim wyglądzie, aby móc nazwać je "potworem". Moim zdaniem, jeśli są jeszcze takie miejsca na Wyspach Brytyjskich, to na pewno Loch Ness do nich się zalicza. Sądzę, że nie można jednoznacznie zaprzeczyć istnieniu pewnego prawdopodobieństwa, że w tym jeziorze żyje niewielka populacja dość sporych rozmiarów zwierząt, które może nie są "potworami", ale np. ssakami spokrewnionymi z fokami, prowadzącymi nocny tryb życia i żywiącymi się żyjącymi w jeziorze w dość dużych ilościach, pstrągami i innymi rybami. Należy jednak przyznać, że przed pojawieniem się potwora, tzn. przed ukazaniem się wiadomości o nim na łamach światowej prasy w latach 30. XX wieku, niewielu ludzi słyszało o samym Loch Ness, czy też o okolicznych miastach, takich jak np. Inverness, którego mieszkańcy zbijają obecnie fortunę na turystach przybywających tam w celu zobaczenia tajemniczego zwierzęcia.
Załóżmy jednak, że "potwór" nie istnieje. Jakie argumenty wysuwają za tym jego przeciwnicy? Otóż dominuje tutaj kilka teorii. Najbardziej rozpowszechnione są teorie tzw. "mat roślinnych", ruchów tektonicznych wywołujących specyficzne fale, lub też po prostu naturalnego i znanego nauce (tj. zoologii) pochodzenia rzekomego "stwora". Czymże są wspomniane przez mnie maty roślinne? Otóż to zjawisko naturalne jako wyjaśnienie sprawy Loch Ness przedstawił jeden z najbardziej zdecydowanych przeciwników potwora, dr Maurice Burton. Człowiek ten sporą część swojego życia poświęcił badaniem nad tym problemem, lansując co kilka lat coraz to nowe wyjaśnienia co do rzekomego potwora. "Maty roślinne" to zbite, unoszące się na powierzchni wody, "dywany" utworzone ze splątanych i gnijących resztek roślinności wodnej. Takie "obiekty pływające" unoszą się na wodzie, z biegiem czasu tonąc. Następnie, za sprawą gnicia, wytwarzają się gazy, które ponownie wypychają taką "matę" na powierzchnię. Taki widok można rzeczywiście czasami uznać za grzbiet wynurzającego się zwierzęcia, jednak należy zauważyć, że nie wyjaśnia to przypadków, kiedy świadkowie widzieli z dość małej odległości wyraźnie zarysowaną głowę, lub wręcz zwierzę na lądzie. Dodatkowo, jak już wspominałem na początku tego tekstu, w jeziorze Loch Ness nie stwierdzono występowania bakterii odpowiedzialnych za powstawanie gazów wypychających tego rodzaju "maty" na powierzchnię wody. Zresztą, tak na zdrowy rozum, czy można pomylić kilka splątanych szczątków roślinnych z dużym, poruszającym się dość szybko zwierzęciem? Być może w kilku odosobnionych przypadkach, ale nie cały czas na przestrzeni wielu dziesiątek lat.
Jedną z nowszych teorii jest inne naturalne wyjaśnienie zjawiska potwora z Loch Ness. Otóż część z naukowców spekuluje, że na dnie jeziora znajduje się jakieś niewielkie pęknięcie skorupy ziemskiej, być może część uskoku tektonicznego, któremu czasami zdarza się lekko drgać. Takie mini-trzęsienia ziemi mogą wywoływać dziwne fale, pojawiające się często na powierzchni zupełnie spokojnej wody. Jedną z takich fal udało się nawet sfilmować ekipie telewizji Discovery, realizującej film o potworze z Loch Ness. Widziałem ten film i rzeczywiście, muszę się zgodzić z tym, że taka fala istotnie przypomina wzburzenie wody towarzyszące płynącemu zwierzęciu pokaźnych rozmiarów. Jednak pod powierzchnią wody nie kryje się nic, co widać na filmie dokładnie. Jednak skoro fale takie wywoływane są przez jakieś mikrowstrząsy tektoniczne, to dlaczego nie są one odczuwalne na brzegu i rejestrowane przez pobliskie stacje sejsmiczne? Znając przecież dzisiejszy stan zaawansowania technicznego, nie byłoby to niczym szczególnie trudnym.
Kolejnym, najczęściej powtarzanym przez Burtona i innych oponentów, wyjaśnieniem jest teoria mówiąca o całkowicie znanym zoologom pochodzeniu rzekomego potwora. Chodzi tutaj o całą gamę zwykłych zwierząt wodnych i ziemno-lądowych, takich jak ryby, wydry, ptactwo wodne czy też piżmaki. Istotnie, wiele rzekomych zdjęć potwora udało się wyjaśnić, jako stado startujących z wody kaczek, czy też płynącą tuż pod powierzchnią wody sporą rybę. Jednak bez przesady. Naprawdę niemożliwe jest pomylenie kilkunastometrowego stworzenia z ogonem nurkującej wydry, jak sugerował to Burton. Innym wyjaśnieniem sprawy potwora z Loch Ness było umiejscowienie w tym jeziorze zwierzęcia pokaźnych rozmiarów, występującego zupełnie w innej strefie klimatycznej, które jakimś cudem znalazło się w tym szkockim zbiorniku. No cóż, można powiedzieć, że skoro w polskich rzekach czasami spotyka się piranie, to dlaczego w Loch Ness nie miałaby żyć np. orka lub olbrzymi jesiotr? Wszystko pięknie, tylko że świadkowie opisują zwierzę z jeziora jako stworzenie całkowicie im nieznane, obce także oficjalnej zoologii. Jednak takiego rozwiązania nie można wykluczyć, chociaż trudno spodziewać się, aby w szkockim jeziorze przez tyle lat żyło stado orek, które musiałyby się tam rozmnażać. Wnioskując z powyższego, można stwierdzić, że pojedyncze obserwacje i spotkania z rzekomym potworem można wytłumaczyć jako zjawiska naturalne, zwykłe zwierzęta lub innym prozaicznym wytłumaczeniem, jednak całość wymyka się tak klarownym klasyfikacjom.
Załóżmy więc, że potwór naprawdę istnieje jako zwierzę nieznane nauce, nowy gatunek. Zdawać by się mogło, że z biegiem czasu coraz więcej osób zaczyna uważać Nessie za rodzaj maskotki Szkocji, a nie zagadkę zoologiczną, do której należy podejść z naukową powagą. Z tego też powodu mnożą się głupawe żarty fotograficzne, które nie dodają wiarygodności całej sprawie. Czasami zmienia się to w czasie tzw. sezonów ogórkowych, kiedy to z braku innych informacji na łamy gazet przebijają się informacje o spotkaniach z dziwnym zwierzęciem zamieszkującym jezioro Loch Ness. Wracając jednak do natury zwierzęcia, czym jest potwór, jeżeli w ogóle istnieje?
Można z całą pewnością stwierdzić, że niemalże tyle jest na ten temat teorii, ilu badaczy i entuzjastów kryptozoologii. Spektrum ewentualnej przynależności gatunkowej potwora z Loch Ness jest niesamowicie szerokie, od nierealnych lub wręcz śmiesznych propozycji, takich jak np. ogromny tryton lub olbrzymi ślimak aż do najbardziej rozpowszechnionej teorii plezjozaura, który jakimś cudem przeżył zagładę sprzed 65 mln lat. Rozpowszechnianie przez niepoważnych ludzi przypuszczeń typu, że potwór to 20-metrowy, biały rogaty ślimak rozpinający pod wodą sieci pokryte kwasem (a były takie twierdzenia, będące w jawnej sprzeczności z wszelkimi relacjami świadków), odbiera tylko sprawie wiarygodności i powoduje wysyp zarzutów, że za Nessie stoi... szkocka whisky. Jak już wspominałem, najbardziej rozpowszechniana jest teoria plezjozaura, a duża część opracowań zajmujących się tajemnicami tego świata przyjmuje za pewnik, że potwór z Loch Ness jest tego typu wodnym gadem. Zdaje się to potwierdzać kontrowersyjne zdjęcie wykonane przez Kennetha Wilsona z 1934 roku, które warte jest napisania o nim osobnego artykułu, co być może niedługo uczynię. Osobiście nie zaliczam się do zwolenników teorii "plezjozaura z Loch Ness". Gady, jak wiadomo, zaliczają się do zwierząt zmiennocieplnych, temperatura ich ciał zależy od temperatury otoczenia, tak więc ewentualny plezjozaur nie miałby szans przeżycia w stosunkowo zimnych wodach jeziora. Niemniej jednak, zwolenników gada jako wyjaśnienia natury potwora, wsparło niedawne odkrycie zjawiska nazywanego przez biologów gigantotermią. Otóż po osiągnięciu pewnych rozmiarów, zwierzęta zmiennocieplne tracą ciepło tak powoli, że faktycznie uniezależniają się od wahań temperatury i zaczynają zachowywać się jak organizmy stałocieplne. No cóż, być może jest to jakiś plus dla teorii plezjozaura, ale nic to jeszcze nie dowodzi.
Osobiście jestem zwolennikiem teorii lansowanej przez Bernarda Heuvelmansa, twórcy kryptozoologii, jak i przez pisarza Phillipa Morrisa, którzy twierdzą, że potwór z Loch Ness jest ssakiem. Obaj panowie, na podstawie wielu relacji stwierdzili, że Nessie jest rodzajem dużej foki o wydłużonej szyi. Wielu świadków wspomina o zachowaniu stworzenia podobnym do foczego, sierści na ciele zwierzęcia, wyrzucaniu pary wodnej przez potwora w sposób podobny do tego, jak robią to wieloryby, a także o płetwie ogonowej o układzie poziomym (charakterystycznym dla ssaków), a nie pionowym (////nie cenzuralne slowo///administrator////ącym ryby). Również doniesienia o spotkaniach ze stworem na lądzie wspominają o sposobie poruszania się charakterystycznym dla fok, morsów i lwów morskich. Z drugiej strony, teoria mówiąca o możliwości istnienia gatunku słodkowodnej foki o małej główce i długiej szyi wydaje mi się o wiele bardziej prawdopodobna od żywego plezjozaura - reliktu przeszłości w zimnych odmętach szkockiego jeziora.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
Forum Forum: depresja, smutek, leczenie, inne ... Strona Główna
-> FORUM 1133 : Depresja, smutek, modlitwa, niechec do pisania, liczenie owieczek, skrzatow, chmurek na niebie, acedia - jak pokonac...?... |
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
Strona 1 z 1 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|