|
Forum: depresja, smutek, leczenie, inne ... Forum: depresja, pomagamy sobie wzajemnie z poszanowaniem, czytamy i odpowiadamy, to nasza mala ostoja, tutaj mozemy pisac co nas boli, smuci, nie jestes juz sam... mamy czat depresja na www.czat.onet.pl on-line, zapraszam stefan=zaak_333 admin...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Talita
pisarz powyzej 3 postow
Dołączył: 05 Kwi 2010
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Poniedziałek 18:15:59, 05 Kwiecień 2010, Poniedziałek , 94 Temat postu: Zimno tak, dookoła. |
|
|
Hej.
W sumie nie wiem, od czego zacząć. Od początku tego roku dzień w dzień płaczę. Zawsze przez niego, choć z różnych powodów. To był związek na odległość. Spotykaliśmy się 2 razy w miesiącu max. Nie byłam do tego zbyt pewna, mówiłam mu o moich wątpliwościach. Zawsze płakałam i chodziłam smutna, bo wiedziałam, że muszę czekać tyle czasu by go chociaż zobaczyć. A oprócz tego kłóciliśmy się. Przez gg, bo tak najczęściej rozmawialiśmy. Nie potrafił mnie zrozumieć, gdy mówiłam o moich wątpliwościach, ale i również problemach, bagatelizował je. Potem przepraszał. Mówił, że trudno mnie zrozumieć. Chciałam nawet z tego powodu zakończyć związek po pierwszej poważnej kłótni ale on ciągle zapewniał że mi pomoże, że choćby miał i być przeciw sobie to i tak mnie będzie wspierać. Nawet, gdy miałam depresję i myśli samobójcze, raz bagatelizował, raz nawet wyśmiał, czasem mówił, że jestem zbyt ważna i piękna, wspaniała i ogólnie cudowna, by odejść. Ale i ciągle czegoś wymagał. Że miałam przestać mówić o tym, że chce skończyć życie bo to głupota (a wcześniej wręcz się obrażał, że nie mówię mu wszystkiego), później, jak poznał prawdę (mimo, że go ostrzegałam nieraz, że potrafię skrzywdzić, całkowicie poza kontrolą i nie specjalnie, po prostu.) to stawał się stopniowo oziębły. Jego ojciec umarł kilka lat temu. W okresie rocznicy chciałam go jakoś pocieszyć, (ogólnie pisałam mu wiersze i tym podobne, dostał nawet ode mnie misia, by go tulił do snu, gdy mnie nie będzie) i wspomniałam, że już 3 miesiące jesteśmy razem. Ostro się wtedy pokłóciliśmy, bo podobno nie mam prawa wymagać od niego jakiejkolwiek formy uwagi, gdy przeżywa rocznicę. Że się mu narzucam, czy jak. A ja chciałam pomóc. Dzień przed walentynkami powiedział, że mnie nie kocha już. Potem było już o wiele gorzej. Na ostatnim spotkaniu (podobno chciał pogadać w cztery oczy ostatni raz) mimo, że ostrzegałam go, że jest mi z tym wszystkim źle), zaczął mnie przytulać i całować i mówić jaka piękna jestem, jakim skarbem i aniołem w jego życiu. Myślałam, że coś się zmieniło. Że to będzie nowy początek. Myliłam się. Po prostu odprowadził mnie na pksa i poszedł, podziękował za wszystko i poszedł. Mówił tez wcześniej, że jest tylko do mnie przywiązany (na początku znajomości dużo z nim rozmawiałam, dziewczyna go rzuciła, pomagałam mu, chciałam przyjaźni a on miłości, przystałam na jego opcji, czego żałuję teraz) i możemy byc przyjaciółmi i się wspierać, ale on....mówi, że coś z nim nie tak, że nie wie, dlaczego mnie nie kocha już. Tak po prostu, się odkochał. Czuję się przez niego wykorzystana. I skrzywdzona. Choć i tak to ja pierwsza chciałam to zakończyć, to gdy zrozumiałam, że moglibyśmy dać radę, on odpuścił. Nie mogę zrzucić z siebie poczucia winy. Również z tego powodu, że powiedziałam, że jeśli chce to może się odezwać, ale ja się muszę odizolować bo to dla mnie ból. Nie rozmawiamy od miesiąca. Dzisiaj sa jego urodziny, wysłałam mu życzenia. I czuje się potwornie, podziękował mi pięknie, ale co z tego?! Chciałabym, żeby był ze mną. Naprawdę go kocham, chce dla niego jak najlepiej. Nie wiem, nie potrafię zrozumieć jego decyzji, podobno nie ma innej ukochanej ani nikogo, z kim mógłby zawiązać nowy związek. Mimo to mnie nie chce. Choć podobno jestem w jego ocenie wspaniała i cudowna i jedyna, niepowtarzalna. Codziennie płaczę, oglądając nasze jedyne wspólne zdjęcie. Jesteśmy na nim tacy szczęśliwi. Może po prostu ja nie zasługuje na miłość. Ale chciałabym komuś ją dać. Czy to źle? Nie mam złych intencji. Nie wiem, czemu wszyscy ludzie zdają mi się być zimni i zdolni tylko do zrobienia mi krzywdy. Nie wiem, co mam robić. Pocieszał mnie przypadkowy rozmówca, ale nie chce mu się narzucać z moim problemem.
Chciałabym, żeby mnie ktoś przytulił.
Zimno tak, dookoła.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ćpun
pisarz powyzej 10 postow
Dołączył: 06 Kwi 2010
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Poznań Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wtorek 17:28:52, 06 Kwiecień 2010, Wtorek , 95 Temat postu: |
|
|
Według mnie nie idzie się tak po prostu "odkochać". Może po prostu trafiłaś na nieodpowiedniego człowieka w nieodpowiednim czasie?
Fakt, możesz czuć się pokrzywdzona i wykorzystana, ale wierz mi - nie wszyscy ludzie są tacy. Rozumiem, że Ty zostałaś w taki sposób potraktowana, ale nie warto wyciągać pochopnych opinii w oparciu na jednym człowieku, który zachował się, za przeproszeniem, jak świnia.
Wiesz, jestem z Tobą. Trzymaj się! :mrgreen:
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dokumentalista
pisarz powyzej 3 postow
Dołączył: 09 Kwi 2010
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Piątek 1:57:00, 16 Kwiecień 2010, Piątek , 105 Temat postu: |
|
|
post
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
proszek
pisarz powyzej 15 postow
Dołączył: 17 Maj 2010
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Środa 13:19:00, 19 Maj 2010, Środa , 138 Temat postu: |
|
|
nawet nie wyobrażasz sobie, jak dobrze cie rozumiem...przeżyłam coś podobnego i również bardzo trudno było mi się pogodzić z tym, że mężczyzna, którego naprawdę kochałam i myślałam,że to właśnie ten jedyny, odszedł, a raczej odpuścił nasz związek, był zbyt leniwy by powalczyć o utrzymanie nazych relacji na odległość. Smutek, złość, bezradność...te uczucia targały mną naprzemian. Czas..czas,to nasz sprzymierzeniec...i to, by myśleć o sobie, nie stracić szacunku do samej siebie próbując uratować coś, czego czasem już nie ma..
trzymaj się!
pozdrawiam cieplo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
proszek
pisarz powyzej 15 postow
Dołączył: 17 Maj 2010
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wtorek 15:04:05, 01 Czerwiec 2010, Wtorek , 151 Temat postu: |
|
|
proszek napisał: | nawet nie wyobrażasz sobie, jak dobrze cie rozumiem...przeżyłam coś podobnego i również bardzo trudno było mi się pogodzić z tym, że mężczyzna, którego naprawdę kochałam i myślałam,że to właśnie ten jedyny, odszedł, a raczej odpuścił nasz związek, był zbyt leniwy by powalczyć o utrzymanie nazych relacji na odległość. Smutek, złość, bezradność...te uczucia targały mną naprzemian. Czas..czas,to nasz sprzymierzeniec...i to, by myśleć o sobie, nie stracić szacunku do samej siebie próbując uratować coś, czego czasem już nie ma..
trzymaj się!
pozdrawiam cieplo |
hej, co u Ciebie?jak się masz?
[link widoczny dla zalogowanych] :D
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|