Forum Forum: depresja, smutek, leczenie, inne ... Strona Główna Forum: depresja, smutek, leczenie, inne ...
Forum: depresja, pomagamy sobie wzajemnie z poszanowaniem, czytamy i odpowiadamy, to nasza mala ostoja, tutaj mozemy pisac co nas boli, smuci, nie jestes juz sam... mamy czat depresja na www.czat.onet.pl on-line, zapraszam stefan=zaak_333 admin...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Niepotrzebna beznadziejna miłość
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum: depresja, smutek, leczenie, inne ... Strona Główna ->

117 __ pod forum nasze: Kącik złamanych serc, nieudana miłość, zawód, płacz z miłości, rozczarowanie miłosne... _____________________________
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
letna
mistrz pisarstwa stopien IV 500 postow



Dołączył: 30 Sty 2009
Posty: 523
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Niedziela 15:56:46, 21 Czerwiec 2009, Niedziela , 171     Temat postu:

Ignatius
Może troszkę przewrotnie napiszę, ale życzę w takim razie byś nie musiał już tu zaglądać, bo nie będzie już problemu.. Myślę, że dużo by dało, gdybyś wymyślił jakieś miłe wyjazdy, czy wypady z rodziną, wiem, że przy małym dziecku to nie łatwe, ale czasem trzeba sobie pomóc, swoim uczuciom i przypomnieć jak miło można razem spędzić czas i jak wiele radości nam daje sprawienie prawdziwej przyjemności komuś kogo kochamy.. to nie musi być wyjazd w prawdziwym tego słowa znaczeniu.. spacer do zoo z dzieckeim i aparatem, by uwiecznić minki malucha.. Sam wiesz, co może sprawić wiele przyjemności..
Życzę wielu miłych chwil z rodziną i koniecznie ucałuj od nas Synka ..
Pozdrawiam Ciepło ^_^*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
soul_asylum
pisarz stopnia II 200 postow



Dołączył: 06 Cze 2009
Posty: 375
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mezczyzna

PostWysłany: Środa 20:13:15, 24 Czerwiec 2009, Środa , 174     Temat postu:

Nie ma Go...

To dobry znak...Smile

____________________
"...usta zamykaja sie wtedy,gdy maja do powiedzenia cos waznego."

Paulo Coelho


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ignatius
pisarz powyzej 15 postow



Dołączył: 20 Kwi 2009
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Toruń
Płeć: Mezczyzna

PostWysłany: Poniedziałek 17:05:33, 25 Styczeń 2010, Poniedziałek , 24     Temat postu:

Wracam tu po długiej przerwie, mam nadzieję, że tylko po to, żeby dopisać zakończenie do tej historii.

Nie będę ściemniał, że przez ostatnie miesiące było łatwo. Zanim zdałem sobie z tego sprawę prawie wszystko się w moim życiu posypało, tak bardzo zamknąłem się w sobie i moim świecie, że niemal straciłem kontakt z moją rodziną. Na szczęście znalazłem w sobie jeszcze na tyle siły, że wszystko z siebie wyrzucić i porozmawiać z najbliższą mi osobą - z żoną. Może się to wydawać najgorszym pomysłem, ale jest dokładnie odwrotnie, co potwierdza tylko z jaką dobrą kobietą się ożeniłem. Wykazała więcej zrozumienia niż można by sobie wyobrazić. Jeśli nawet nie odżyje we mnie dawne uczucie do niej, to będę z nią bo jest wspaniałą osobą i najlepszym przyjacielem. Nie brzmi to może za bardzo romantycznie, ale teraz najważniejsze jest dla mnie dobro mojej rodziny, a nie moje głupie porywy serca.

Sprawę z Magdą postanowiłem rozwiązać ostatecznie - już niedługo zmieniam pracę i z dużym prawdopodobieństwem nie zobaczę jej nigdy więcej w życiu. Jak tego będzie mało to jest w zapasie plan wyprowadzki do innego miasta (po zmianie pracy bardzo realny). To powinno pomóc, bo zauważylem, że jak jestem z dala od biura jest mi lżej, a odbija mi bardziej w jej obecności. Czas i odległość powinny zadziałać. Pewnie nigdy jej nie zapomnę, ale chcę ułożyć sobie życie bez niej. Do czasu odejścia z pracy unikam jej jak mogę, bo wiem, że nawet przelotna rozmowa może zburzyć mój spokój.

Jedyne co mnie martwi, to żebym wytrwał i żeby udało mi się odbudować rodzinę. Jak popatrzyłem (w końcu!) na całą tą sytuację z ich perspektywy to nie wyobrażam sobie, jak mogłem ich tak skrzywdzić (a mogło być gorzej). Byłem egoistą. Tak na prawdę to straciłem te ostanie prawie dwa lata na użalanie się nad sobą zmiast dać im ten czas. Wiem, że im tego nie wynagrodzę, ale teraz chcę inaczej żyć, żyć dla tych, którzy mnie kochają i którym na mnie zależy.

Dziękuję za wszystkie wypowiedzi i pomoc.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ignatius
pisarz powyzej 15 postow



Dołączył: 20 Kwi 2009
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Toruń
Płeć: Mezczyzna

PostWysłany: Poniedziałek 17:06:42, 25 Styczeń 2010, Poniedziałek , 24     Temat postu:

Wracam tu po długiej przerwie, mam nadzieję, że tylko po to, żeby dopisać zakończenie do tej historii.

Nie będę ściemniał, że przez ostatnie miesiące było łatwo. Zanim zdałem sobie z tego sprawę prawie wszystko się w moim życiu posypało, tak bardzo zamknąłem się w sobie i moim świecie, że niemal straciłem kontakt z moją rodziną. Na szczęście znalazłem w sobie jeszcze na tyle siły, że wszystko z siebie wyrzucić i porozmawiać z najbliższą mi osobą - z żoną. Może się to wydawać najgorszym pomysłem, ale jest dokładnie odwrotnie, co potwierdza tylko z jaką dobrą kobietą się ożeniłem. Wykazała więcej zrozumienia niż można by sobie wyobrazić. Jeśli nawet nie odżyje we mnie dawne uczucie do niej, to będę z nią bo jest wspaniałą osobą i najlepszym przyjacielem. Nie brzmi to może za bardzo romantycznie, ale teraz najważniejsze jest dla mnie dobro mojej rodziny, a nie moje głupie porywy serca.

Sprawę z Magdą postanowiłem rozwiązać ostatecznie - już niedługo zmieniam pracę i z dużym prawdopodobieństwem nie zobaczę jej nigdy więcej w życiu. Jak tego będzie mało to jest w zapasie plan wyprowadzki do innego miasta (po zmianie pracy bardzo realny). To powinno pomóc, bo zauważylem, że jak jestem z dala od biura jest mi lżej, a odbija mi bardziej w jej obecności. Czas i odległość powinny zadziałać. Pewnie nigdy jej nie zapomnę, ale chcę ułożyć sobie życie bez niej. Do czasu odejścia z pracy unikam jej jak mogę, bo wiem, że nawet przelotna rozmowa może zburzyć mój spokój.

Jedyne co mnie martwi, to żebym wytrwał i żeby udało mi się odbudować rodzinę. Jak popatrzyłem (w końcu!) na całą tą sytuację z ich perspektywy to nie wyobrażam sobie, jak mogłem ich tak skrzywdzić (a mogło być gorzej). Byłem egoistą. Tak na prawdę to straciłem te ostanie prawie dwa lata na użalanie się nad sobą zmiast dać im ten czas. Wiem, że im tego nie wynagrodzę, ale teraz chcę inaczej żyć, żyć dla tych, którzy mnie kochają i którym na mnie zależy.

Dziękuję za wszystkie wypowiedzi i pomoc.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
DELFINEK
wielki mistrz pisarstwa stopnia VI 1500



Dołączył: 22 Mar 2009
Posty: 1837
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: BIALYSTOK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Poniedziałek 21:29:16, 25 Styczeń 2010, Poniedziałek , 24     Temat postu:

I tak trzymaj ..a ja trzymam za Ciebie kciuki i zycze powodzenia .....:P

Pamietaj ze rodzina to to co masz najlepszego w zyciu i jej nie zawiedz ..:P


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
grazyna_50
wielki mistrz pisarstwa stopnia VIII2900



Dołączył: 01 Sie 2007
Posty: 3265
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 38 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bremen
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wtorek 2:33:58, 26 Styczeń 2010, Wtorek , 25     Temat postu:

Podziwiam za wytrwalosc i odwaage,wybrales najlepsza droge,powodzenia zycze,pozdrawiam

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ignatius
pisarz powyzej 15 postow



Dołączył: 20 Kwi 2009
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Toruń
Płeć: Mezczyzna

PostWysłany: Sobota 22:57:07, 12 Czerwiec 2010, Sobota , 162     Temat postu:

Minęło prawie pół roku i mam wrażenie, że choć do sukcesu jest jeszcze bardzo daleko, to zrobiłem kilka kroków we właściwą stronę. Nie było łatwo, a chyba nawet trudniej niż wcześniej - pierwsze dwa miesiące tego roku i moje codzienne uparte starania o sklejenie tego co się rozpadło oraz próby zabicia uczucia do Magdy przypłaciłem solidnym załamaniem i pod koniec lutego prawie straciłem kontakt z rzeczywistością. Były dni, kiedy nie chciałem dożyć kolejnej nocy, żeby po raz kolejny o niej nie śnić i budzić się zlany zimnym potem i miotać się później w mojej samotności do rana. Wydawało mi się, że z każdym dniem upadam co raz niżej, że brak mi już sił na to, żeby po raz kolejny udawać, że nie mam jej w pobliżu, okłamywać się, że wcale o niej nie myślę.
Wtedy po raz kolejny moja żona mi pomogła. Zauważyła, że jest ze mną bardzo źle. Wysłała mnie do psychiatry, potem do psychologa. Leki i kolejne psychoterapie jak dotąd dają dobre efekty. Czasem wraca mi nawet dobre samopoczucie i potrafię się znów śmiać.
Uczucie do Magdy niestety wciąż nie daje za wygraną, chociaż robię co mogę, żeby pozbyć się jej ze swojego serca, myśli i życia. Na jakiś czas udaje mi się tę burzę uciszyć, ale potem wraca. Pisałem wcześniej o ucieczce - to konieczne, bo widzę, że wystarczy sekunda w jej obecności i odbiera mi rozum (dlatego unikam jej, jak tylko mogę). Muszę wytrzymać jeszcze kilka tygodni i zmienię pracę. Mam nadzieję, że wtedy będzie trochę łatwiej.
Na szczęście, wszystko co się ostatnio wydarzyło bardzo zbliżyło mnie i żonę. Spędzamy ze sobą sporo czasu i chyba udało nam się odzyskać przynajmniej część tego co nas wcześniej łączyło. Czy wróciła miłość? Jeśli chcę być szczery, to muszę przyznać, że nie. Nie wiem tylko czy wróci. Mam nadzieję, że może kiedyś tak się stanie.
Na razie każdy kolejny dzień jest walką, która kosztuje mnie tak wiele, że mam poważne wątpliwości, jak długo wytrzymam. Wczoraj miałem tego bolesny przykład - podczas spływu Magda wypadła z kajaka i niemal się nie utopiła. Byłem przerażony. To zdarzenie uruchomiło wszystkie uczucia, które targały mną przez ostatnie 2 lata. Wróciło wszystko, co tak bardzo starałem się zakopać w sobie. Płakałem pierwszy raz od paru miesięcy i to wcale nie pomogło. Teraz boję się, co będzie dalej - nie wiem co się ze mną stanie, jak ją znowu zobaczę. Wolałbym się nie dowiedzieć, bo gdzieś w środku czuję, że mogę zaprzepaścić wszystko o co walczę od początku roku.
Z tego co dotychczas przeżyłem mogę stwierdzić, że takiego losu nie życzyłbym nawet wrogowi.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
emuna
pisarz tylko jednego postu



Dołączył: 21 Lip 2010
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Środa 22:44:53, 21 Lipiec 2010, Środa , 201     Temat postu:

Nie wiem, co się dzieje z ignatiusem ale bardzo poruszyły mnie jego przeżycia. Ja borykam się z "niedorzeczną i beznadziejną" fascynacją od 25 lat. Nie byliśmy w związku - po prostu piorunujące zauroczenie jak u ignatiusa. Z tą tylko różnicą, że moje małżeństwo jest fikcją (przemoc psychiczna) a ja jeszcze nie mam na tyle siły, żeby to definitywnie skończyć. Długo walczyłam, łudziłam się, wyrzekłam się wszystkiego, żeby tylko ratować rodzinę. Ale to zalezy od obu stron.
Dokładnie rozumiem kazde slowo ignatiusa. Niesamowite uczucie czegoś jedynego w swoim rodzaju, wyjątkowego, niemożliwego do porownania z niczym innym... Tęsknota, marzenia, poczucie nieopisane szczęścia na samą myśl o nim... I cierpienie tak potworne, że każdy dzień wydaje się nieprzebytą pustynią, bez żadnej nadziei. Moje uczucie przeszlo w fazę przewlekłą, bywały całe miesiące kiedy mnie to nie męczyło, ale zawsze wraca. Jak złudzenie, zauroczenie może trwac ćwierć wieku???
Ostatnio, dzięki portalom społecznościowym nawiązałam kontakt z tą osobą i spotkaliśmy się... To cud sam w sobie bo myślałam, że spotkam go już tylko w innym swiecie, po smierci (wierzę w to). Samo wspomnienie tych kilku chwil razem przyprawia mnie o ekstazę. Mimo, ze dowiedziałam się, że jest żonaty... Tu nie pomogą kazania i umoralnianie. Ja wierzę w Boga i znam Jego przykazania. Nie chcę zrobić nic zakazanego ale nie mogę przestac czuć, tego co czuję - musiałabym amputować sobie głowę i serce. Czas nie leczy wcale. Zaakceptowalam to jako coś co jest częścią mnie i co jest po prostu piękne. Mam przemożne uczucie, że on był dla mnie - a wszystko co się potem zdarzyła jest pomyłką.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Francois_Villon
pisarz tylko 2 postow



Dołączył: 01 Paź 2013
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mezczyzna

PostWysłany: Wtorek 19:06:16, 01 Kwiecień 2014, Wtorek , 90     Temat postu:

Pierwszy raz odwiedziłem ten wątek dobre pół roku temu i od razu byłem zaskoczony tym, że wszystko to co pisał ignatius to tak jakbym ja pisał. Z ta - drobną i olbrzymią zarazem różnicą, że ja nie mam ani żony, ani dziecka. Mimo to, w kwestii tego beznadziejnego uczucia, przeżywam dokładnie to samo. Jakies 2 -3 miesięce temu napisałem do ignatiusa na prywatnego maila, z pytaniem, jak to wszystko widzi - w momencie, gdy jakiś czas już minął, jak na to patrzy z perspektywy, czy sobie z tym poradził, jaki był dalszy ciąg historii i czy mógłby jakoś poradzić - nie odpisał. Mam nadzieję, że żyje, ma się dobrze, poradził sobie, oczyścił się i jest szczęśliwy w rodzinie. Ja nie mam nawet rodziny, zostaje mi tylko alkohol, żeby zapomnieć i na chwile złagodzić wszystko; poza tym ostatnio coraz poważniej rozważam samobójstwo... Wolałbym, żeby do tego nie doszło, ale czasami nie daje juz rady.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
grazyna_50
wielki mistrz pisarstwa stopnia VIII2900



Dołączył: 01 Sie 2007
Posty: 3265
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 38 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bremen
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sobota 4:07:22, 05 Kwiecień 2014, Sobota , 94     Temat postu:

na pewno alkohol jest najgorzym zlem,klopoty sa wtedy coraz wieksze,samopoczucie rowniez.Jest zawsze nadzieja ,ze wszystko moze zmienic sie na lepsze ale trzeba cokolwiek w tym kierunku robic.Nie sledzilam tematu ,jest ci na pewno ciezko ale zyc warto pomimo wszystkich przeciwnosci losu.Moze ociupinka optymizmu znajdziesie i u ciebie?pozdrawiam

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum: depresja, smutek, leczenie, inne ... Strona Główna ->

117 __ pod forum nasze: Kącik złamanych serc, nieudana miłość, zawód, płacz z miłości, rozczarowanie miłosne... _____________________________
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 5 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin