Forum: depresja, smutek, leczenie, inne ...

m.s.

Rozmawiając z kimś znajomym ,zaufanym zawsze znajdzie się coś czego z jakiś powodów nie będziesz chciał powiedzieć,dlatego uważam że, rozmowa z kompetentną, obcą osobą da więcej,bo nie będziesz miał tych hamulców.Poza tym szczere rady przyjaciół,nie zawsze mogą być dobre,ponieważ mogą Oni mieć inne przekonania niż Ty.Profesjonalista od słuchania to naprawdę lepsze rozwiązanie.Wydane pieniądze na wizyty potraktuj jako inwestycję w siebie.

ignatius

M.S. nie można odmówić Ci racji. Tym bardziej, że nie potrzebuję "rad", ale możliwości wygdania się i pomocy w radzeniu sobie z tym stanem emocjonanym. Najgorsze co mogę teraz usłyszeć to prawienie morałów, szczególnie od osób, które znają je tylko z teorii. Tę kwestię muszę rozstrzygnąć sam.
Może ktoś podrzuci namiary, na kompetentnego i sprawdzonego słuchacza z torunia i okolic?

m.s.

Witaj.
Mi zaproponowano żebym odwiedził stronę Polskiego Towarzystwa Psychoanalitycznego,są tam namiary na ludzi ,którzy mają udokumentowane swoje umiejętności.Napewno znajdziesz tam kogoś ze swojej okolicy.
Trzymaj się!

malla

ignatius

dawno tu nie zaglądałem. Ostatnie tygodnie były dla mnie przeprawą przez piekło. Takiej samotności nie czułem nigdy w życiu. Odciołem się od wszystkich. Zostałem sam z moimi myślami i beznadzieją.
Nie mam już marzeń, nie mam chęci dalej ciągnąć mojej żałosnej egzystencji. Po co takie życie, jeśli nie ma szans na szczęście?

grazyna_50

Szanse na szczescie mamy zawsze ,czasem nie potrafimy ich dostrzec,przeszkadza nam w tym choroba.Potrzebna Ci pomoc dobrego lekarza,psychoterapia.umozliwi Ci to powrot kontaktow z ludzmi.Przechodzilam przez to samo ,nie mialam juz nikogo ,teraz pomompo wielu przeciwnosci losu potrafie sie cieszyc i bardzo chce zyc.Zycze poiprawy,pozdrawiam

soul_asylum

Witaj...

W trakcie czytania odnajdywalem siebie,prawie w kazdym slowie.
Przerabialem to takze i dlatego jestem tutaj...niby nie sam,ale samotny...
Zastanow sie 100 razy za nim bedzie za pozno ( mam na mysli Twoja zone i dziecko),trudno jest po czasie ,jezeli to w ogole mozliwe, odzyskac zaufanie i przychylnosc...
Dziewczyny slusznie Tobie radza,porozmawiaj z Magda.
Od tego zacznij, pozniej mozesz plakac...ja rowniez placze,ale zyje,wspominam,czytam stare esy,listy,wiersze...zyje ta miloscia nadal.
Zapewniam Cie,ze tak tez mozna,nawet gdy sciska w gardle,serce wali jak oszalale i lzy leca na koszule...
Zacznij postrzegac swoje malzenstwo przez inny pryzmat.
Traktuj swoja zone nietylko jako towarzyszke zycia,przede wszystkim jako matke Waszego dziecka...
Mozna zrobic glupote w 5 sekund,ale moze nie byc odwrotu.
Ja po 28 latach malzenstwa,kiedy poznalem E...pokochalem po raz pierwszy,dziewiczy,szczeniecy...
Dopiero wtedy poczulem ,ze wszystko to co bylo przed Nia i po Niej nie ma smaku...
Pozostaly wspomnienia,po E...,po domu i rodzinie...
Ty masz wszystko ,wiec nie spiernicz tego...
Dziecko Ci nigdy tego nie wybaczy...

Pozdrawiam...

_____________

...usta zamykaja sie wtedy,gdy maja do powiedzenia cos waznego.

Paulo Coelho

Malgorzata_

A ja Ci napisze jedno, chociaz nie jestes osoba wierzaca, to szanujesz chyba dekalog, ktory daje jasna wskazowke:

"Nie pozadaj zony blizniego swego..."

Pozdrawiam...

ignatius

Dziękuję za zrozumienie soul_asylum.
Piszę na tym forum, nie dlatego, że wolałbym nie odchodzić od żony, ale chciałbym z nią zostać, tyle że nie radzę sobie z sobą samym, moimi uczuciami, żalem i bólem. Nie mogę się pogodzić z niesprawiedliwością tego świata. W takim stanie nie jestem ani dobrym mężem, ani dobrym ojcem.
Bardzo cenię moją żonę i wiem jak bardzo mnie kocha. Tak samo mój synek - nie mógłbym go zostawić.
Przeraża mnie tylko, że jeszcze tyle życia przede mną i tyle samotności do przetrawienia, nie wiem jak to zniosę, bo nic nie daje mi ukojenia, nie potrafię niczym się cieszyć, każdy dzień to droga przez mękę. W nic co robię nie potrafię się zaangażować.

Malgorzata_

ignatius, jesli to mozliwe to zmien prace, przynajmniej nie bedziesz jej widywal....zadbaj o bliskie relacje z zona.....wyglada na to, ze do Twojego zwiazku wkradla sie rutyna i oddaliliscie sie od siebie...