Forum Forum: depresja, smutek, leczenie, inne ... Strona Główna Forum: depresja, smutek, leczenie, inne ...
Forum: depresja, pomagamy sobie wzajemnie z poszanowaniem, czytamy i odpowiadamy, to nasza mala ostoja, tutaj mozemy pisac co nas boli, smuci, nie jestes juz sam... mamy czat depresja na www.czat.onet.pl on-line, zapraszam stefan=zaak_333 admin...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

co się dzieje
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum: depresja, smutek, leczenie, inne ... Strona Główna ->

117 __ pod forum nasze: Kącik złamanych serc, nieudana miłość, zawód, płacz z miłości, rozczarowanie miłosne... _____________________________
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Klementynka
pisarz powyzej 30 postow



Dołączył: 21 Sie 2009
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Piątek 19:45:40, 21 Sierpień 2009, Piątek , 232     Temat postu: co się dzieje

witajcie, nie wiem czy to dobre miejsce na pierwszy post, ale gdzies musze sie wygadac, brak mi sil na to by dalej walczyc a nie umiem dopuscic...

zawsze bylam sama, jestem jedynaczka, zawsze wychowywana wsrod doroslych, cioc, wujkow, rowesnikow mialam w przedszkolu, na podwork ale juz w szkole podstawowej bylo mi z nimi trudno, zawsze lubiana, czasem podziwiana ale zawsze sama... sama w srodku chocia z w grupie.
przez lata dzialalam w harcerstwie, bylam typem spolecznika, dawalam z siebie ile moglam... dobra szkola srednia, dobre studia (o ironio psychologia) potem poszukiwania pracy, w ktorej bedzie mi dobrze, szkolenia, doksztalcanie, superwizje, terapia wlasna... wszystko co jest potrzebne zeby byc "dobrym terapeuta"... wszystko oprocz jednego... wlasnego szczescia.

zawsze bylam sama, bo tak wychodzilo, bo tak wypadalo, bo w moim domu nigdy nie mieszkal mezczyzna, tylko mama i ja. przez wiele lat zakochiwalam sie a potem odkochiwalam, czasem bylo smutniej, przewaznie po prostu przechodzilo samo. kto by sie zainteresowal takim kims jak ja? wolalam poczytac niz isc na randke, pojechac z mama na wczasy niz z rowiesnikami pod namiot, zawsze grzeczna, dobrze ulozona dziewczynka. bylam szczesliwa, a przynajmniej nie bylam nieszczesliwa, bylo nijak, letnio, bezpiecznie.
potem nastapil krach, zawod zmusil mnie do pracy nad soba a to oznaczalo stopniowe rozlupywanie murow jakim i sie obwarowalam przez lata, powoli zaczelo docierac do mnie że mam prawie 30 lat, mieszkam z matka, zarabiam po to zeby zyc a nie zeby ZYC, jestem SAMA, jak zawsze... na nic wmawianie sobie, ze dobrze jest samemu, ze niezaleznosc, ze wolnosc, nie trzeba sie z nikim liczyc, takie tam fajne sprawy, fajne? dla mnie juz nie bo w parze z nimi idzie to ze nikt na mnie nie czeka, nikt nie przytula kiedy mi smutno, nikt nie potrzebuje mojego uczucia.
mialam 29 lat kiedy sie zakochalam, szalenie, wariacko, bez pamieci, burzliwa znajomosc wirtualna glownie zakonczyla sie nagle, On stwierdzil, ze zbyt mu na mnie zalezy bysmy mogli byc razem, nic nie wytlumaczyl, nic nie wyjasnil, po prostu uznal, ze zbyt mocno sie zaangazowalam a on nie tego oczekuje. nastapil krach...

minal rok, zlapalam rownowage, pojawil sie kolejny On, nagle, zawsze byl dla mnie atrakcyjny ale gdzie tam ON i taka szara mysz... a jednak stalo sie, spotkania, rozmowy (dzis wiem jak puste i plytkie), sex (moj boze jak smakuje pierwszy sex w 30 roku zycia!) a potem... a potem moje fochy z nikad, moje wymagania z nikad, moje leki... a jego zamilowanie do trunku zlocistego, jedna klotnia, ale za to konkretna. kolejny krach... wiekszy

minelo kilka miesiecy, wciaz liczylam ze z Nim da sie odbudowac, walczylam, prosilam, przekonywalam, przelamywalam swoje dotychczasowe ograniczenia jak nigdy wczesniej, nic...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Klementynka
pisarz powyzej 30 postow



Dołączył: 21 Sie 2009
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Piątek 20:07:02, 21 Sierpień 2009, Piątek , 232     Temat postu: On

w moim zyciu pojawil sie trzeci On, pojaiwl sie cicho z nikad, nagle i zupelnie nie wiadomo po co. znalam go od kilku lat, z widzenia, chyba nawet kilku slow nie zamienilismy nigdy, raczej nielubiany, gburowaty, nieprzyjemny, zagadkowy.
zaczal pisac, odpisalam z ciekawosci, po miesiacu spotkalismy sie raz, rugi, trzeci... tak zostalo. bylam szczera do bolu - otwarcie mowilam, ze moje serce jest przy innym, ze nic nie moge obiecac, ze nie chce... czekal, trwal, pomagal, ocieral lzy, BYL
byl mimo, ze mieszka 300 km ode mnie, przyjezdzal zeby pogadac, pojsc na spacer, pomilczec, wbrew rozsadkowi, wbrew calemu swiatu. byly wakacje, weekendy kradzione, wspolne wakacje w gorach, wyjazd na wycieczke... nadeszla jesien i swieta. w wigilie wieczorem stanal w moich drzwiach, przeciez wigilie spedza sie z tym kogo sie kocha, prawda? noc spedzilismy w hotelu, ja wciaz mieszkam z matka... potem zaczelo sie robic ciezko..
sylwester... ja samotnie w moim domu, zalewajac smutek i tesknote alkoholem, On w swoim domu gapiac sie w TV... potem 5 tygodni bez spotkania bo... bo nie mial pieniedzy na przyjazd a ja nie moglam pojechac bo...
tu chyba kilka slow o Nim - mial zone z powodu dziecka, malzenstwo nie wyszlo, po 7 latachseparacji wzial rozwod, w miedzyczasie byl z kims ale to dawno zakonczone, dzisiaj sa kumplami, mieszka w domu ktory zaczal budowac kiedy mial kase, dom jest w stanie surowym, zagospodarowany jest jeden pokoj i lazienka, hol przypomina nie wiem co... nie ma podlogi, jest graciarnia, brud, smrod... bardzo chce tam jezdzic ale nie potrafie, nie potrafie nie widziec tego syfu... a On nie potrafi posprzatac, przyzanm, ze ja tez... nie mam pomyslu od czego zaczac zeby bylo dobrze... nie ma jedzienia w domu bo nie jada w domu, jada na stacjach, w barach, u matki...
w takiej szarpaninie mijaja nam miesiace, do teraz... On nie pracuje, ma wolny zawod, czasem zarobi, czasem (czesciej) nie, nie ma oszczednosci bo je przejadl, ma za to dlugi, koszmarne dlugi, skarbowka, banki... nie ma podzialu majatku z byla zona, sprawa jest w sadzie.
sex? tez przestal istniec, czasem jest ale jakis taki... bez przekonania, a ja tak polubilam sex...

rozmowy? koncza sie tym, ze ja zaczynam plakac i strzelac nerwami (choleryk ze mnie sie zrobil), szybko mi przechodzi ale ciernie zostaja, On w tych rozmowach milczy, jest szczery - mowi wprost, ze nic mi nie moze obiecac, ze wie jak koszmarna jest jego sytuacja finansowa i zyciowa i nie moze obiecac, ze to sie zmieni szybko, byc moze wcale... dlatego jesli chce odejsc to on to zrozumie... na kazdym kroku, prowokuje mnie do odejscia... przestal mowic, ze teskni, przestal mowic, ze kocha, przestal przyjezdzac bo kasa... zmienil sie...

siedzi nocami przy komputzerze, spi pol dnia, je byle co i byle jak, wciaz Go cos boli, nic Mu sie nie chce, wciaz zmeczony, smutny, OBOJETNY na wszystko, na mnie... a ja tone, wiem, ze powinnam wspierac, cierpliwie i z czuloscia ale nie umiem!!! sama zbyt mocno cierpie zeby pomoc...

jak mam pomoc? co robic? jak ochronic siebie?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
DELFINEK
wielki mistrz pisarstwa stopnia VI 1500



Dołączył: 22 Mar 2009
Posty: 1837
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: BIALYSTOK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Niedziela 13:37:46, 23 Sierpień 2009, Niedziela , 234     Temat postu:

Witaj Klementynka przeczytalam uwaznie az dwa razy ..moja dobra rada uciekaj dziewczyno gdzie pieprz rosnie i nie ogladaj sie za nim nawet przez jedna minute swego zycia ...wiem ze chcesz uslyszec ze moze jeszcze cos z tego bedzie ...nie bedzie kochana ....jestes mloda i musisz zrozumiec ze z tej maki chleba nie bedzie ....On musi isc do dobrego psychologa zeby sobie poradziec i wybrnac z tej sytuacji w jakiej sie zanalazl..a Ty Klementynka zpomnij o nim i wrzuc ma luz odpocznij i narazie zajmij sie praca ...bo popadniesz jeszcze w depresje a to ciezka choroba...przeczekaj napewno jeszcze znajdziesz tego ktory bedzie Twoja druga polowka i bedziesz jeszcze szczesliwa .....a z tej milosci niestety prosze jezeli nie chcesz cierpiec i wyjsc z tego obronna reka zrezygnyj ....pozdrawiam...Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Klementynka
pisarz powyzej 30 postow



Dołączył: 21 Sie 2009
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wtorek 20:22:23, 25 Sierpień 2009, Wtorek , 236     Temat postu:

tak, wiem, ze masz racje, rozsadek, jego resztki mowia to samo a mimo to gdzies w srodku ludze sie i chce sie ludzic!
dlaczego? moze dlatego ze nie chce byc sama? moze dlatego ze taki zwiazek na odleglosc, raniacy, na dystans psychiczny jest bezpieczny? jedyny jaki znam...

depresja? ja juz dawno w nia wpadlam, czasem mysle, ze to moje drugie imie, tylko jestem doskonala aktorka, ostatnio ludzie zaskoczeni moim zachowanie rzucaja - takiej cie nigdy nie widzialem/ nie widzialam. a ja taka siebie ogladam codziennie, kiedy juz nikt na mnie nie patrzy.
a zdrugiej strony mam chwile kiedy nabieram sil, krotkie chwle ale wtedy przez moment swiat jest przyjazny, cieply, moze wlasnie dla takich chwil warto?

dziekuje, ze napisalas, dziekuje, ze szczerze, to cenne, wiem, ze masz racje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
opra
Gość






PostWysłany: Czwartek 10:34:36, 10 Wrzesień 2009, Czwartek , 252     Temat postu:

Przeczytałam dość uważnie to co napisałaś / hmmm - tak jakbym swojego sąsiada widziała w całej jego bezbronnej okazałości .....(jakiej?) .... brak chęci do pracy , bo przecież kobieta moze zarabiać - a On jest od myślenia , tworzenia i filozofowania ..... brak poszanowania do tego co robisz dla niego , bo mu się to należy ....... Tak sobie pomyślałam , ze może to taki jego sposób na życie ??? ze nie jest to powleczone żadną chorobą ....... ....a do tego wydaje im się . ze są najbardziej inteligentnymi istotami na świecie ......hmmmm /// Tacy mężczyzni - naprawdę istnieją , bo sama takiego znam . Zastanów się - czy tak naprawdę chcesz przez całe życie być osobą mu całkowicie podporządkowaną ??? ( na zawołanie , jak potzrebuje....)A Ty ????? Nie trać swoich marzeń co do pięknego związku - może gdzieś się czai ta odpowiednia osoba dla Ciebie :o)
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Klementynka
pisarz powyzej 30 postow



Dołączył: 21 Sie 2009
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Piątek 17:29:36, 02 Październik 2009, Piątek , 274     Temat postu:

wróciłam... za nami kolejne rozmowy, kłótnie, dyskusje, prośby, moje łzy, Jego żale.
przyznał, że jest chory, że to nie jest dobre co się dzieje, że pakuje się w kolejne problemy nie rozwiązując starych, że nie ma za co żyć (przeżyć) a idzie zima. to takie przyziemne, że zabija Sad

wczoraj coś kolejny raz we mnie pękło, poprosiłam stanowczo o decyzję czy nadal jesteśmy razem ale RAZEM czy kończymy nasz związek, każde odchodzi w swoją stronę... powiedział, że to trudna decyzja, że od dłuższego czasu nad tym myśli... a ja już nie chcę niepewności, najgorsza decyzja podjęta jest lepsza od tego piekła, które mam, które oboje mamy. dzisiaj ma podać mi swoją decyzję, moją zna, chcę z nim być, chcę mu towarzyszyć kiedy będzie zdrowiał ale nie kosztem siebie, nie mogę zniszczyć siebie...

dzisiaj czekam na wyrok, boję się że On nie odpowie, że znów weźmie na przeczekanie, zagra na czas, boję się ze ta decyzja podyktowana będzie przez chorobę a nie przez serce i uczucia, boję się że zostane sama... już definitywnie, chociaż sama jestem od trzech miesięcy... tyle upłynęło od ostatniego spotkania.

wiem, że cokolwiek się zdarzy to przetrwam ale nie chcę tego bólu, znam go zbyt dobrze, nie chcę go znów...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Klementynka
pisarz powyzej 30 postow



Dołączył: 21 Sie 2009
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Piątek 20:43:25, 02 Październik 2009, Piątek , 274     Temat postu:

milczy, wiem, że jest ale milczy... a ja umieram

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Klementynka
pisarz powyzej 30 postow



Dołączył: 21 Sie 2009
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Piątek 20:44:42, 02 Październik 2009, Piątek , 274     Temat postu:

milczy, wiem, że jest ale milczy... a ja umieram
znów jestem sama, wszyscy są zajęci, szczęśliwi, w swoim życiu a ja tkwię sama przed kompem i czekam na ten ostatni cios...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
DELFINEK
wielki mistrz pisarstwa stopnia VI 1500



Dołączył: 22 Mar 2009
Posty: 1837
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: BIALYSTOK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Piątek 21:47:28, 02 Październik 2009, Piątek , 274     Temat postu:

Klementynka ...hej dziewczyno pobudka ...juz raz Ci pisalam uciekaj gdzie pieprz ropsnie ..nic z tego nie bedzie a Ty sie bedziesz dalej dolowac i po co Ci to wszystko..odpocznij troche ...znajdziesz swoja prawdziwa milosc napewno ale nie taka co rani tylko taka co daje poczucie bezpieczenstwa....poczekaj ona moze juz gdzies jest niedaleko ...rozejrzyj sie dokola uwaznie ....a z nim SKONCZ i kropka ...pamietaj szanuj sie i nie daj sie omotac bo bedziesz plakac a moze byc za pozno jak np. zajdziesz w ciaze i co wtedy ...pomyslalas o tym .....pozdrawiam i nie siedz i nie czekaj na jego odpowiedz lepiej obejrzyj dobry film w telewizji i zjedz sobie cos slodkiego ...dobrej nocy ..Wink))))

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Klementynka
pisarz powyzej 30 postow



Dołączył: 21 Sie 2009
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Piątek 21:55:59, 02 Październik 2009, Piątek , 274     Temat postu:

dobre rady zawsze w cenie, umiesz liczyć licz na henie...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum: depresja, smutek, leczenie, inne ... Strona Główna ->

117 __ pod forum nasze: Kącik złamanych serc, nieudana miłość, zawód, płacz z miłości, rozczarowanie miłosne... _____________________________
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 1 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin