|
Forum: depresja, smutek, leczenie, inne ... Forum: depresja, pomagamy sobie wzajemnie z poszanowaniem, czytamy i odpowiadamy, to nasza mala ostoja, tutaj mozemy pisac co nas boli, smuci, nie jestes juz sam... mamy czat depresja na www.czat.onet.pl on-line, zapraszam stefan=zaak_333 admin...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Malgorzata_
wielki mistrz pisarstwa stopnia IX *3300
Dołączył: 05 Sty 2008
Posty: 4640
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Niedziela 8:22:46, 30 Styczeń 2011, Niedziela , 29 Temat postu: Siła w samotności |
|
|
Wstydzimy się jej. Traktujemy ją jak wirusa, do którego lepiej się nie przyznawać. Uciekamy przed nią w intensywne, ale powierzchowne kontakty. Samotność. Dlaczego boimy się jej? Czy rzeczywiście jest to stan, z którego nie wynika dla nas nic dobrego?
Każdy z nas samotny, każdy z nas samotny, czemuż, czemuż więc – my, gwiezdne dzieci – (...) nie skupimy serc? – pisał w „Missa pagana” Edward Stachura. Ryszard Riedel śpiewał o samotności, że „to taka straszna trwoga, ogarnia mnie, przenika mnie...” Samotność, a właściwie poczucie osamotnienia, dotyka nie tylko poetów. Z badań wynika, że co siódmy Polak czuje się permanentnie osamotniony, a 65 procent ankietowanych przyznaje, że są takie sytuacje w ich życiu, w których czują się bardzo samotni (badania CBOS z października 2005).
Socjolodzy i psycholodzy zwracają uwagę na to, że żyjemy w coraz większej społecznej izolacji, co może spowodować również większe poczucie osamotnienia. Wydaje się, że współczesny człowiek konfrontuje się ze swoją samotnością bardziej niż kiedykolwiek. Ale być może, paradoksalnie, jest to droga do drugiego człowieka? W pogoni za sukcesem, w świecie wymagającym od nas „coraz więcej i coraz szybciej”, być może to właśnie samotność pozwala nam dostrzec siebie takimi, jakimi jesteśmy naprawdę i dotrzeć do źródła własnej siły. A wtedy dzieli nas tylko krok od spotkania drugiego człowieka, który również stanął oko w oko ze swoją samotnością...
Spotkanie z nowym „ja”
Samotność może być stanem, który sprzyja odnalezieniu własnej siły, poznaniu siebie, swoich braków i zalet; może prowadzić do niezależności w obcowaniu z otaczającym światem, ludźmi. Może być długim, kilkuetapowym procesem.
Pierwszy etap to często odpychanie, uciekanie od własnej samotności, próba zapomnienia o niej poprzez powierzchowne i przypadkowe kontakty (nieważne z kim, byle tylko były; to tzw. ucieczka w tłum) lub trwanie w związku uzależniającym z partnerem, matką lub ojcem. Gdy jesteśmy już gotowi spotkać się z własną samotnością, mamy szansę doświadczyć siebie w kilku odsłonach, na kilku płaszczyznach. Psychoterapeutka Clarissa Pinkola Estes, autorka książki „Biegnąca z wilkami” pisze o „bezpośrednim doświadczeniu natury własnego cienia, szczególnie tych cech osobistych, które wiążą się z zazdrością, zaborczością, wykorzystywaniem”. Autorka wskazuje, że trzeba „jednoznacznie uznać ich istnienie. Nawiązać jak najlepsze stosunki z najgorszymi aspektami własnej jaźni. Pozwolić narosnąć napięciu między tym, jaka naprawdę jesteś, a tym, jaką cię uczą być. Pracować nad śmiercią starego «ja» i narodzinami nowego, opartego na intuicji”.
Myślę, że jedną z dróg prowadzących do odkrycia nowego „ja” jest długie obcowanie, często w samotności, z samym sobą. Poprzez doświadczenie samotności możemy dojrzeć, spojrzeć na siebie i otaczający nas świat z dystansu. Im dłużej bronimy się przed nią, walczymy z nią, próbujemy zastąpić różnymi aktywnościami i działaniami – zamykamy się na odkrycie swojej twórczej jaźni.
Drugim etapem jest „wejście” w samotność. Przez jakiś czas będzie nam wtedy towarzyszyć smutek, ból, rozpacz, zniechęcenie, niemoc, brak wiary. Zatrzymując się na tym etapie – bez próby zrobienia następnego kroku – zapraszamy do siebie lęki, obsesje, stany depresyjne, a czasem w ogóle wyłączamy się z życia. Aby zrobić krok naprzód, trzeba zgodzić się na samotność, zaakceptować ten stan, a na koniec pokochać go. Mamy wtedy szansę w pełni pokochać samego siebie.
Dojrzeć samego siebie
Może się wydawać, że samotność odczuwa określony typ ludzi, ale to nieprawda. Każdy w swoim życiu jej doświadcza. Niektórzy zatrzymują się na pierwszym etapie, tzw. ucieczki w tłum, inni trwają w smutku i lęku, natomiast dojrzały człowiek może dzięki samotności dotrzeć do swojej prawdziwej natury. To początek pracy nad sobą, której celem jest poznanie jasnych i ciemnych stron swojego „ja”. Dopiero wtedy możemy zaakceptować to, że mamy w sobie agresora, dziką naturę, która pozwala atakować, być złym, drapieżcą, i to wcale nie umniejsza naszego człowieczeństwa.
Mam tu na myśli uczucia złości, zazdrości, wykorzystania, które – gdy uznajemy je w sobie – wyzwalają zachowania ekspresyjne i prawdziwe. Konfrontacja z negatywnymi uczuciami to szczególne wyzwanie dla osób „ugrzecznionych”, które doświadczają depresji, nerwicy, lęków i obsesji, ponieważ w dzieciństwie obciążono je tzw. powinnościami (przekonaniami, że np. zawsze trzeba być grzecznym, miłym i uśmiechniętym, złość piękności szkodzi, trzeba być twardym, nie wolno płakać, okazywanie uczuć to wstyd). Tkwią w powinnościach i nie wiedzą, jacy są naprawdę.
Bycie w samotności odsłania ich prawdziwe „ja”. Gdy je zaakceptują, wyjdą z samotności jako inni ludzie. Zrozumieją, że mogą wyrażać siebie na bardzo wiele sposobów i nie uzależniają swoich reakcji od akceptacji otoczenia. Nasze prawdziwe „ja” daje nam siłę do życia, przeżywania, bycia tu i teraz i co za tym idzie – do prawdziwego bycia z ludźmi i otaczającym nas światem.
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
metasearcher
pisarz powyzej 3 postow
Dołączył: 05 Mar 2012
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Poznań Płeć: Mezczyzna
|
Wysłany: Poniedziałek 10:17:59, 05 Marzec 2012, Poniedziałek , 64 Temat postu: |
|
|
Myślę, że samotności nie ma potrzeby się wstydzić. To stan zależny od indywidualnych "ustawień" osobowości. Ja - dla przykładu - mam wrodzone predyspozycje do spędzania czasu w samotności. Uważam ten stan za bardzo pożądany i produktywny. Jeszcze mi się nie zdarzyło myśleć o swojej samotności w sposób negatywny.
Poza tym umiejętność egzystowania w samotności nie przeczy w ogóle życiu w bliskości z drugim człowiekiem. Wręcz przeciwnie: dopiero, gdy nauczymy się być szczęśliwi sami ze sobą, będziemy mogli w pełni cieszyć się obecnością drugiego człowieka.
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
grabarz
pisarz powyzej 10 postow
Dołączył: 14 Wrz 2015
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mezczyzna
|
Wysłany: Poniedziałek 21:38:39, 14 Wrzesień 2015, Poniedziałek , 256 Temat postu: |
|
|
Ja lubię samotność, lubię też być w grupie. Zależy od dnia i potrzeb. Nie mógłbym przebywać cały czas z ludźmi, jak i cały czas samotnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|