|
Forum: depresja, smutek, leczenie, inne ... Forum: depresja, pomagamy sobie wzajemnie z poszanowaniem, czytamy i odpowiadamy, to nasza mala ostoja, tutaj mozemy pisac co nas boli, smuci, nie jestes juz sam... mamy czat depresja na www.czat.onet.pl on-line, zapraszam stefan=zaak_333 admin...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Malgorzata_
wielki mistrz pisarstwa stopnia IX *3300
Dołączył: 05 Sty 2008
Posty: 4640
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Poniedziałek 8:15:45, 30 Marzec 2009, Poniedziałek , 88 Temat postu: Kaziu zakochał się po 50-tce |
|
|
Przeżyli z żonami dwadzieścia parę lat, wychowali dzieci, osiągnęli sukces i... wywracają życie do góry nogami. Pakują walizki i wyprowadzają się do kobiet, które mogłyby być ich córkami. Przed czym uciekają mężczyźni w średnim wieku?
Dlaczego mężczyźni uganiają się za kobietami? – to pytanie Rose Castorini, drugoplanowa bohaterka filmu „Wpływ księżyca”, uporczywie zadaje spotykanym mężczyznom. Przeczuwa, że mąż ją zdradza. I nie myli się – Cosmo spotyka się z młodszą od niej kobietą. Dlaczego? Przez nerwy, lęk przed śmiercią albo dążenie do uzupełnienia pustki po wyjętym żebrze, z którego Bóg stworzył kobietę – takie hipotezy przedstawiają zdradzanej żonie filmowi mężczyźni.
Potocznym wytłumaczeniem życiowych wolt czterdziesto- i pięćdziesięciolatków jest nuda w małżeńskim stadle albo okrutne wyrachowanie mężczyzny, powodujące, że zamienia żonę na nowszy model. Jaką diagnozę stawiają psychologowie i seksuolodzy?
Inwestor pięknej samicy
Psychologowie ewolucyjni mają dla samca Homo sapiens interesujące alibi. Poszukiwanie młodszych partnerek tłumaczą bowiem nieświadomą troską o przetrwanie gatunku. Mężczyźni po prostu muszą (i już!) przekazywać swoje geny tak długo, jak tylko się da. Do tego celu wybierają – jak pisze psycholog Hanna Brycz – młode i powabne samice, które zapewnią sukces reprodukcyjny. „Z kolei samice Homo sapiens w tym nakazanym przez geny, niekończącym się tańcu będą wciąż poszukiwały partnera, który da im większe szanse na bezpieczne wychowanie potomstwa... To dlatego piękne samice są tak wybredne: poszukują starszych, bardzo zasobnych partnerów, bo ci będą, z dużą dozą pewności, inwestować swe zasoby w wychowanie wspólnego potomstwa” – wyjaśnia Hanna Brycz.
Dlaczego mężczyźni po pięćdziesiątce są dla nich łatwą do upolowania ofiarą? Znany amerykański psycholog ewolucyjny David Buss, analizując ludzkie zaloty, zauważył, że mężczyznę zachwyca już sama myśl o tym, że może znaleźć się w orbicie zainteresowań pięknej, młodej blondynki i w każdej chwili zmienić na nią obecną, mniej atrakcyjną partnerkę. I jak tu się dziwić żonom nienawidzącym sekretarek męża?
Zdolności rozrodcze kobiety spadają wraz z wiekiem, dlatego takie znaczenie ma młodość partnerki. Jak dowodzą badania Bussa prowadzone w 37 kulturach, mężczyźni niezmiennie pożądają kobiet młodszych od siebie. Mężczyźni po trzydziestce poszukują kobiet przeciętnie o 5 lat od siebie młodszych, natomiast pięćdziesięciolatków i starszych interesują już kobiety co najmniej o 20 lat młodsze od nich.
Eskapady po zyski
David Buss w ocenie trwałości związków przyjmuje kategorię oceny strat i zysków. „Podejście to wyróżnia trzy powody opuszczenia przez jednego z uczestników aktualnego związku: spadek wartości matrymonialnej partnera, wzrost wartości własnej (szczególnie ponad wartość partnera) lub pojawienie się partnerów bardziej wartościowych od partnera dotychczasowego” – wyjaśnia psycholog Alicja Strzelecka.
Szacujemy, czy inni partnerzy dadzą nam więcej niż dotychczasowy. Zgodnie z teorią wymiany sformułowaną przez psychologów społecznych Johna W. Thibauta i Harolda H. Kelleya, oceniając związek dysponujemy pewnymi miarami. Pierwsza z nich, to tzw. poziom porównawczy (comparison level), który decyduje o zadowoleniu w związku. Wynika on z dotychczasowych naszych związków i z tego, jak byliśmy w nich traktowani – im lepiej, tym większe mamy oczekiwania względem partnera. Nawet gdy partner spełnia nasze oczekiwania, możemy odejść od niego, jeśli na horyzoncie pojawi się ktoś bardziej atrakcyjny. Jeśli wierzymy, że świat jest pełen wspaniałych ludzi lub jeśli dzięki okolicznościom życiowym poznajemy osobę, która zdaje się obiecywać więcej niż dotychczasowy małżonek – decydujemy się na zmianę partnera.
Zgodnie z modelem inwestycyjnym Caryl Rusbult, trwałość związku można przewidzieć na podstawie zaangażowania każdego z partnerów w tę relację. Zaangażowanie zaś wynika z zadowolenia ze związku, wielkości nakładów poniesionych na jego rzecz i jakości alternatywnych rozwiązań. Jeśli czuję, że otrzymuję mniej nagród niż oczekuję, a na horyzoncie pojawia się ktoś nowy, kto okazuje mi szczególne względy i zapewnia, że „bardzo kocha”, to dotychczasowy związek może tego nie przetrwać.
Jedna z obiegowych opinii na temat ucieczek w związki z młodszymi partnerkami mówi, że do takich „eskapad” szczególnie skłonni są mężczyźni, którzy nie wyszaleli się w młodości. „To dość popularny pogląd, ale chyba bezzasadny, bo co to za szaleństwo zmienić jedną stałą partnerkę na drugą?” – pyta retorycznie psycholog społeczny Wiesław Baryła.
Szaleństwa wykastrowanego tatusia
Swoją teorię w sprawie „uganiania się mężczyzn za kobietami” mają także reprezentanci psychologii zorientowanej na proces. Mówiąc o kryzysach w związkach, używają określenia: jasny i ciemny sen. Jasny sen tworzą nasze nadzieje i przekonania na temat tego, jaki (świetny!) może być nasz związek z partnerem i oczekiwania wobec partnera. Szkopuł w tym, że nie do końca jesteśmy świadomi tych potrzeb, nie wyrażamy ich i zamiast walczyć o nie, jesteśmy rozczarowani i zirytowani związkiem, popadając w ciemny sen. Mąż czuje zatem żal do żony, że przez dwadzieścia lat ich związku nigdy nie pojechała z nim w góry, choć wiedziała, że to jego pasja. Wiecznie ciosała mu kołki na głowie, że za mało zarabia. Jak skończy się jego ciemny sen? Może w nim trwać albo obudzić się i przekonać żonę, żeby założyła trapery i pojechała z nim w Bieszczady. Albo machnie ręką na żonę i zabierze w góry wpatrzoną w niego dwudziestolatkę, łudząc się, że ona pojmie w lot jego sen o doskonałym związku.
Można tych szpakowatych ojców rodzin posądzać o niedojrzałość... „Ale dopiero przy tych dziewczynach mogą się spełnić w roli mężczyzny. Bo rywalizujące żony im na to nie pozwalały. Od mamusi trafiali do drugiej mamusi, żądającej i twardej «suki» – jak o nich mówią – która miała oczekiwania, a oni potrzebowali miłości. Przy tych młodych dziewczynach czują się ważni” – twierdzi psychoterapeutka Lubomira Szawdyn. Przestrzega przed oskarżaniem „tatusiów” i zwraca uwagę na to, że panowie w średnim wieku mają małe szanse, żeby zaistnieć jako mężczyźni: „są kastrowani przez przekaz w mediach i przez kobiety, które im udowadniają, że nic nie potrafią (...). Mężczyzna zszedł na margines. Jest zwolniony z roli pana domu, który utrzymuje rodzinę i zapewnia jej bezpieczeństwo. Jest mu z tym tragicznie”.
Teraz albo nigdy!
Czterdziesto- i pięćdziesięciolatkom życie wydaje się pozbawione sensu. Dopada ich przygniatająca świadomość realności własnej śmierci. Według psychologa społecznego Zbigniewa Nęckiego, ten życiowy półmetek odczuwają jako ostatni moment na zmiany. Mężczyznom przeżywającym kryzys wieku średniego wydaje się, że jeśli teraz nie zrobią czegoś nowego, to w życiu nic już ich nie spotka. A przecież, zgodnie z teorią rozwoju psychospołecznego amerykańskiego psychoanalityka i psychologa rozwoju Erika Eriksona, kryzys środka życia – choć tak dotkliwy dla mężczyzn – to jeden z wielu kryzysów towarzyszących człowiekowi w każdej fazie życia. W wieku średnim przypada siódmy z opisanych przez Eriksona kryzysów – między kreatywnością a stagnacją. Tak jak inne kryzysy, można go pozytywnie przezwyciężyć, dążąc do konstruktywnego rozwiązania problemu. Pozytywne rozwiązanie tego kryzysu polega na zaangażowaniu w kształtowanie nowego pokolenia, trosce o innych, o bycie potrzebnym i kreowanie sytuacji, które przynoszą korzyść innym. Ale można też wycofać się, popaść w stagnację, zaabsorbowanie sobą, uwikłać się w relacje oparte na braniu, na własnej korzyści. Według amerykańskiego psychiatry George’a Vaillanta ci, którzy nie rozwiązali tego kryzysu, to „wieczni chłopcy”.
Jak pisze w książce Psychologia przełomu połowy życia Piotr Oleś: „Przełom połowy życia może przejawiać się m.in. kwestionowaniem decyzji podjętych wcześniej, podważaniem trafności i wartości celów życiowych czy sensu aktualnej sytuacji osobistej lub zawodowej – niemal wszystkiego, co w życiu ważne. Te przewartościowania mobilizują do zmian, dopóki nie jest za późno”, do podejmowania nowych wyzwań lub uwolnienia się od dotychczasowych ciężarów. Jeśli coś mamy do zrobienia w życiu, trzeba to zrobić „teraz albo nigdy”, jak zauważył amerykański psychiatra Robert Lifton.
Stary balon i martini
Według Carla Gustawa Junga, twórcy psychologii analitycznej, życie człowieka przypomina wędrówkę słońca po niebie. O ile w pierwszej połowie życia realizujemy zadania i ustalamy swoje miejsce w świecie, o tyle w drugiej połowie następuje zwrot ku własnym przeżyciom, autorefleksja i poszerzanie samoświadomości. Mężczyzna po 40. roku życia staje się bardziej świadomy kobiecej strony swojej psychiki (tzw. anima). Jeśli ją akceptuje, zwraca większą uwagę na relacje ludzkie i ognisko domowe. Jeśli nie – szuka sposobów, by podkreślić swą męskość. Na przykład poprzez zdobycie młodszej partnerki. Pułapką jest próba poradzenia sobie z zadaniami drugiej połowy życia za pomocą sposobów stosowanych dotychczas, np. zamiast zmierzyć się ze swymi wewnętrznymi przeżyciami i lękami, mężczyźni nadal dążą do podbijania świata i kolejnych kobiet. Dzielą więc majątek ze starą żoną, wiją nowe gniazdko z młodą partnerką. Ale czy w alkowie czeka ich sielanka? Seksuolog Zbigniew Lew-Starowicz uważa, że w początkowej fazie związku młodej kobiety ze starszym mężczyzną seks może być bardzo udany, bowiem atrakcyjna partnerka mobilizuje mężczyznę, a ten pozytywnie zaskakuje ją swoją aktywnością, mimo wieku. Wkrótce okazuje się jednak, że starszy partner jedzie na „rezerwach”, że jego wysoka aktywność seksualna to tylko fajerwerki, i pokaz się skończył.
Rezerwy kończą się zresztą nie tylko w sypialni. Profesor komunikacji, którego filmowa Rose również pyta o to, dlaczego umawia się z kolejną studentką, wyznaje jak na spowiedzi: Ja widzę siebie w jej młodych oczach i widzę siebie takiego, jakim zawsze chciałem być – mądrego, zabawnego... Potem umawiamy się na randki. Nie trwa to długo. Kilka tygodni, parę cennych miesięcy. Potem ona zaczyna rozumieć, że jestem starym, wypalonym balonem, a ona jest młoda, świeża i pełna obietnic jak blask księżyca w martini...
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|