|
Forum: depresja, smutek, leczenie, inne ... Forum: depresja, pomagamy sobie wzajemnie z poszanowaniem, czytamy i odpowiadamy, to nasza mala ostoja, tutaj mozemy pisac co nas boli, smuci, nie jestes juz sam... mamy czat depresja na www.czat.onet.pl on-line, zapraszam stefan=zaak_333 admin...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Malgorzata_
wielki mistrz pisarstwa stopnia IX *3300
Dołączył: 05 Sty 2008
Posty: 4640
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Niedziela 18:10:27, 17 Styczeń 2010, Niedziela , 16 Temat postu: Iść w wyparte |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
W psychoterapii znane jest paradoksalne zjawisko oporu: osoba, która pragnie zrozumieć swoje problemy, jednocześnie przeciwstawia się terapii i broni się przed uświadamianiem sobie myśli i uczuć.
Czy do szczęścia potrzebna nam samoświadomość? A może nie wiedząc różnych rzeczy o sobie, bylibyśmy zdrowsi, lepiej byśmy się czuli i sprawniej działali? Lekarze, psychologowie, socjologowie i filozofowie twierdzą, że świadomość siebie i pragnienie poznawania swojego „ja” oraz świadomość otaczającej rzeczywistości należą do szeroko pojętej kategorii zdrowia psychicznego. W świetle psychoanalizy świadomość siebie to zorganizowany, dynamiczny proces, który obejmuje integrowanie płynących z wnętrza pragnień, wspomnień, fantazji i emocji oraz procesów myślowych. Mamy chęć dowiadywania się różnych rzeczy o sobie i zaakceptowania ich, choćby wiązały się z bólem emocjonalnym i chwilowo burzyły nam pozytywny obraz własnej osoby. Analogiczna prawidłowość dotyczy postrzegania świata: jedną z miar zdrowia jest widzenie go bez zniekształceń i bez naginania do swoich wyobrażeń oraz przyjmowanie ludzi takimi, jacy są.
Małgorzata Braunek, buddystka, aktorka
Jesteśmy i drzewem, i liściem, i chmurą
Według buddyzmu poznanie siebie to podstawa duchowego rozwoju. Jednym z narzędzi pozwalającym kierować naszą uwagę do wewnątrz jest pytanie: „Kim jestem?”. Dzięki niemu możemy odkryć w sobie wszystkie możliwe aspekty składające się na naszą osobowość, a nasze „ja” poszerza swoje granice, mając w sobie wielość i różnorodność możliwości. Fałszywy, bo ograniczony, wizerunek naszego „ja” zaczyna zanikać, puszczają blokady, zmienia się dotychczasowa wizja naszej osoby. Odkrywamy w sobie zarówno bezwarunkową miłość, dobro, współczucie, jak i gniew, złość, agresję, egocentryzm i egoizm. Już nie jesteśmy zaskakiwani naszymi niespodziewanymi reakcjami na różne sytuacje. To pozwala nam zacząć pracę nad sobą i świadomie rozwijać pozytywne cechy, a osłabiać negatywne, takie jak gniew, nienawiść lub zazdrość. Uczymy się też właściwie używać wszystkich tych aspektów „ja” w zależności od potrzeb naszych albo potrzeb bliskich osób. Już nie cechy czy uczucia nas używają, lecz odwrotnie. Znika również lęk przed sobą (który wcześniej był przeszkodą w docieraniu do siebie) i w naturalny sposób rozwija się świadomość siebie, co bezpośrednio wiąże się z odpowiedzialnością i otwarciem na drugiego człowieka. Relacja z otoczeniem staje się o wiele łatwiejsza, bo wiemy, że drugi człowiek też ma w sobie wszystkie możliwości i tylko warunki spowodowały, że nie był w stanie rozwinąć w sobie na przykład tolerancji lub współczucia. Świadomość, że ja i druga osoba posiadamy wszystkie cechy, ułatwia porozumienie i zasadniczo zmienia nasz stosunek do rzeczywistości.
W tym fascynującym procesie poznawczym jest jeszcze jeden element, który całkowicie zmienia naszą perspektywę: odkrycie i zrozumienie, że naszą prawdziwą naturą jest Absolut, zwany też Pustką. To pozwala nam doświadczać jedności, kiedy cała konstrukcja „ja” po prostu znika, rozpuszcza się, nie mamy granic, żadnych ograniczeń, jesteśmy WSZYSTKIM: i drzewem, i liściem, i chmurą, i gwiazdą poranną, a przede wszystkim jesteśmy drugim człowiekiem.
Zygmunt Freud świadomość własnego wnętrza psychicznego porównał do narządu zmysłowego, którego funkcją jest percepcja wewnętrznych jakości psychicznych. Samoświadomość prowadzi do wglądu, będącego istotną właściwością zdrowej osoby. Wiąże się on ze zdolnością do samoobserwacji, autorefleksji i prowadzi do stopniowego narastania samowiedzy. Doznać wglądu to tyle, co nagle jasno coś zrozumieć. Wgląd ma dwa istotne składniki: poznawczy i emocjonalny, bowiem – jak mawiali starożytni – sama wiedza nie jest jeszcze cnotą. Wiedza intelektualna bez głębokiego przeżycia emocjonalnego nie wystarczy do zamiany swojego zachowania, do wykonania kolejnego kroku na drodze rozwoju. Przeżycie wglądu wiąże się więc z połączeniem w całość oderwanych dotąd fragmentów wewnętrznej rzeczywistości i dopuszczeniem do siebie dotąd nieświadomych uczuć, często bolesnych i wstydliwych.
Jedynie część naszego wnętrza jest w danej chwili dostępna świadomości, większość jest z niej wykluczona i usunięta do podświadomości za pomocą mechanizmu obronnego zwanego wyparciem. Jego funkcja polega na „oczyszczaniu” świadomości ze wszystkich niemożliwych do zniesienia odczuć (lęków, konfliktów i innych pobudzeń) i zapewnianiu psychice stanu względnej równowagi. Psychiczny mechanizm wyparcia powiązany jest z bardzo wczesnymi biologicznymi mechanizmami regulacji dopływu bodźców, służącymi ochronie niedojrzałej psychiki dziecka przed nadmiernym pobudzeniem. Utrzymywana przez wyparcie dynamiczna równowaga może jednak zostać zakłócona, gdy bodźce wewnętrzne lub zewnętrzne stają się zbyt silne i mechanizm ten działa w nadmiarze. Wtedy większość energii, która mogłaby być skierowana na rozwój i zdobywanie wiedzy o sobie i świecie, jest zaangażowana w utrzymywanie niemożliwych do zaakceptowania treści poza naszą świadomością.
W parze z wyparciem działa projekcja. Polega ona na przypisywaniu wypartych treści siłom zewnętrznym („To sprawka diabelska”) lub innym osobom. Wyraża to biblijna metafora o dostrzeganiu „źdźbła w oku bliźniego” i niedostrzeganiu „belki we własnym oku”.
Wyparcie swojej wrogości prowadzi – poprzez projekcję – do postrzegania innych ludzi jako wrogich. Skrajnym tego przykładem jest myślenie osób paranoidalnych, które czują się prześladowane przez wyimaginowanego, zewnętrznego wroga. W ten sposób nie tylko nie doświadczają siebie jako wrogich i agresywnych, ale także mogą czuć się uprawnione do przeżywania tego rodzaju uczuć wobec innych: „Czuję wrogość, bo świat jest wrogi”, „Bronię się, bo jestem atakowany”.
Z kolei wyparcie swoich słabości i niedoskonałości oraz swojej podatności na zranienie, właściwe osobie narcystycznej, prowadzi do nierealistycznego postrzegania siebie jako kogoś silnego i wspaniałego, zaś innych jako gorszych i zobligowanych do podziwiania i potwierdzania tej wspaniałości. U osób narcystycznych występuje zadziwiająca sprzeczność między bardzo wysokim mniemaniem o sobie a niepohamowaną potrzebą hołdów ze strony innych. Jeżeli otrzymują one potwierdzenie otoczenia, to odczuwają maniakalne podekscytowanie. Jeżeli zaś ich miłość własna zostanie zraniona – przeżywają głębokie rozczarowanie lub silny gniew, zwany narcystyczną wściekłością.
W teorii psychoanalizy od-krytych zostało wiele mechanizmów obronnych. Ich zasadniczą funkcją jest ochrona psychiki przed zbyt bolesnymi odczuciami. Jednak nadmierne ich używanie prowadzi do odcięcia się od własnych przeżyć, do zniekształcenia wiedzy o sobie i świecie, a w końcu do rozmaitych patologii psychicznych.
Zdolność poznawania siebie wiąże się z gotowością do przeżywania różnych aspektów własnej osobowości, swoich umiejętności i ograniczeń. Odczucia szczęścia i radości oraz bólu emocjonalnego (lęku, żalu i złości) należą do sił psychicznych, które Freud nazwał popędami życia – wynikają one bowiem z samego faktu życia. Z kolei siły popychające do unikania bólu, do samobójstwa włącznie, określił on jako popęd śmierci i wiązał je z psychobiologicznym dążeniem do powrotu do stanu nieorganicznego. Popęd śmierci dąży do rozbicia i rozkładu, do nieczucia, niewiedzy, nieświadomości, niecierpienia.
Obie te reakcje, w zmiennych proporcjach, są obecne w każdym z nas od chwili narodzin. Poszukując ich zaspokojenia, zwracamy się do drugiej osoby o troskę oraz miłość i uczymy się wytrzymywać konieczne frustracje. Tak przejawia się głód życia i zawarta w nim wiara we własne siły i w miłość innych. Kiedy jednak brakuje troski ze strony otoczenia, zaczyna dominować reakcja antyżyciowa: skoro jest tak źle, to przestanę odczuwać własne potrzeby i widzieć otoczenie jako źródło ich zaspokojenia, przestanę doświadczać siebie i swojego bólu. Reakcja ta, w skrajnej formie, zmierza do unicestwienia zarówno siebie, czyli tego, kto spostrzega i doświadcza, jak i tego, co jest spostrzegane. Nie chcemy wiedzy o sobie i świecie, bo to wiedza zbyt bolesna, zbyt trudna do zniesienia. Wiele osób podejmujących próbę samobójczą doświadcza życia jako udręki, wobec której śmierć wydaje się uwolnieniem. Ich motywem jest nie widzieć, nie myśleć, nie czuć i nie doświadczać. Aby śmierć wydała się upragnioną nirwaną, trzeba najpierw zniszczyć w sobie całą wiedzę o wartości życia.
Mniej skrajnym przykładem zmagania się w człowieku popędu życia i popędu śmierci są przeżycia związane z utratą kogoś bliskiego. Z tą sytuacją można radzić sobie na dwa sposoby. Jeden z nich wiąże się z wysokim stopniem samoświadomości i zdolnością do głębokiego przeżywania uczucia smutku, pogrążania się w poczuciu żalu i tęsknoty. Osoby czujące w ten sposób nie cofają się przed cierpieniem, pozwalają ogarnąć się bólowi. Takie „zatracenie się” pomaga z czasem w przeboleniu utraty i powrocie do emocjonalnej równowagi. Gorzej radzą sobie ci, którzy całą psychiczną energię kierują na zablokowanie przeżywania trudnych uczuć. Odczuwają otępienie i apatię. Na zewnątrz wydają się dobrze sobie radzić, ale dochodzenie do siebie po stracie może im zająć całe lata.
W psychoterapii psychoanalitycznej, nastawionej na osiąganie przez pacjenta wglądu, znane jest paradoksalne zjawisko oporu. Polega ono na tym, że osoba, która potrzebuje pomocy i pragnie zrozumieć swoje problemy, jednocześnie na wiele sposobów przeciwstawia się procesowi psychoterapii, by uniknąć zmiany. Opór blokuje uświadamianie sobie spostrzeżeń, myśli i uczuć, które mogą doprowadzić do samopoznania. Psychoterapia stwarza bowiem zagrożenie, że do świadomości dotrą niemożliwe do zaakceptowania emocje. Poprzez analizę oporu w psychoterapii uruchamia się proces przywracania przeżyć do świadomości.
W różnych okresach życia, pod wpływem okoliczności, jesteśmy bardziej lub mniej otwarci, wytrzymali i elastyczni wobec swoich trudności wewnętrznych. Na przykład w wyniku stresu możemy popaść w stan otępienia, obronnie tracąc kontakt z otoczeniem i z bodźcami płynącymi z własnego wnętrza. Redukujemy w ten sposób dopływ fizycznego i psychicznego bólu. Osoby bardziej zaburzone używają obok mechanizmów obronnych wielu zewnętrznych sposobów, aby nie konfrontować się ze swoimi trudnościami. Takim sposobem może być nadużywanie alkoholu, narkotyzowanie się, pracoholizm czy uzależnienie od Internetu i gier komputerowych. Często osoby te nieustannie imprezują i nawiązują powierzchowne, krótkotrwałe znajomości. Taki styl życia chroni przed zadawaniem sobie zbyt trudnych pytań dotyczących otaczającego świata i siebie.
W procesie psychoterapii przychodzi czas, gdy uzależniony pacjent zaczyna porzucać nałogi i zdrowieć. Musi on stanąć twarzą w twarz ze swoją bezradnością i zależnością, zobaczyć swoją destrukcyjność i winę. To bardzo trudny moment. Wielu osobom powrót do nałogu wydaje się wybawieniem od tego, co widzą w sobie i wokół siebie. W ten sposób mogą ponownie znaleźć się w błędnym kole unikania wiedzy o sobie.
Można też wytrzymać to „patrzenie prawdzie w oczy” i pójść dalej w stronę zdrowia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|