|
Forum: depresja, smutek, leczenie, inne ... Forum: depresja, pomagamy sobie wzajemnie z poszanowaniem, czytamy i odpowiadamy, to nasza mala ostoja, tutaj mozemy pisac co nas boli, smuci, nie jestes juz sam... mamy czat depresja na www.czat.onet.pl on-line, zapraszam stefan=zaak_333 admin...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
POMOCY
Gość
|
Wysłany: Poniedziałek 20:40:23, 27 Październik 2008, Poniedziałek , 300 Temat postu: szukam pomocy |
|
|
Witam
Jestem siostrą osoby chorej na depresję. To trwa już wiele lat. Nie ma znajomych, nie wychodzi z domu, nie pracuje (ma prawie 30 lat), nic jej nie cieszy, ma ataki złości...nie robi nic. W dodatku okazało się, że niedługo będzie mamą, co dobiło całą sytuację i zaczęłam się jeszcze bardziej martwić o to, co będzie. Ona nie da rady wychować dziecka, a ojciec mieszka daleko.
Znalazłam tu na forum artykuł o tym, jak w stosunku do siostry postępuje mama:
Nadmierna odpowiedzialność
U opiekunów, których wielokrotne wysiłki nie powiodły się, może pojawić się skłonność do zaniechania dalszych wysiłków. Objawy czy zaburzone zachowania zostają "wpisane" w rodzinę, a jednym ze skutków tej sytuacji może być "nadodpowiedzialność". Poczuwający się do odpowiedzialności za wszystko opiekun może przyjmować za pewnik, że istniejący stan jest trwały i absolutnie niezmienny. W dodatku - w ramach owej nadodpowiedzialności może on chcieć wyłączyć pacjenta z zadań i z udziału w normalnym życiu rodzinnym. Tymczasem występowanie objawów przewlekłych nie oznacza, że nic nie można zmienić czy poprawić. Postawa "Dajmy mu spokój, ochrońmy go od naszych kłopotów" nie jest efektywna. Milczenie czy niejasności w porozumiewaniu się mogą nasilać napięcie i niepewność, a nie ujawnione konflikty czy trudności rodzinne i tak dotrą do pacjenta. Jest bowiem znaną prawdą, że udawanie i zakładanie "masek" na dłuższą metę nie jest możliwe.
Inną konsekwencją nadodpowiedzialności głównego opiekuna może być jego skłonność do wyłączania pozostałych domowników (zwłaszcza rodzeństwa pacjenta) ze spraw związanych z chorobą i leczeniem, a nawet izolowania od samego chorego. Przyświeca temu idea ochraniania, a czasem nawet obawa, by objawy nie "udzieliły się" innym. Tymczasem, lepiej jest, gdy żywy, codzienny kontakt z pacjentem utrzymują wszyscy członkowie rodziny. Wzajemne "dawanie i branie" w rodzinie uruchamia u każdego ukryte możliwości i sprawia, że u chorego może dojść do korzystnych zmian w stanie zdrowia. Wyobraźmy sobie dwudziestoletnią pacjentkę, zamkniętą w swoim pokoju, o której można by pomyśleć, że wymaga tylko, by jej nie przeszkadzano. Nieraz, ku zdumieniu domowników, okazuje się, że zabawa z pięcioletnim synkiem brata ożywia ją i przynosi jej radość. W kontakcie z małym dzieckiem potrafi być wesoła i spontaniczna; dziecko na zabawie ze swoją ciocią też nie traci.
Opisana tu zasada włączania całej rodziny odciąża pojedynczego opiekuna od męczącej odpowiedzialności i zapobiega sztucznemu podziałowi rodziny na "trzy części": pacjent - opiekun - odizolowana reszta rodziny. Gdy wszyscy członkowie rodziny tworzą wspólną sieć, łatwiej o pomysły i mądre strategie.
Zmienianie pacjenta "na siłę" ("Bądź rozmowny w towarzystwie", "Uśmiechaj się częściej") jest znacznie mniej skuteczne niż poprzez stwarzanie warunków, w których rozmowność czy uśmiech na twarzy pojawiają się spontanicznie, a nie jest wymuszony. Gdy mowa jest o zmianie, zawsze trzeba pamiętać o wielokrotnie już tu wspomnianej "zasadzie małych kroków". Każdy taki krok pacjenta należy dostrzegać i cieszyć się nim. Radość okazana bliskiemu będzie dla niego wzmacniającą nagrodą.
Nie wiem, co mam zrobić, aby jej i sobie i mamie pomóc. Ona nie chce się leczyć. Kiedyś była już próba zaprowadzenia na siłę do psychiatry, ale niestety się nie udało. Jak inaczej można pomóc? Jestem bezradna...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
sama
pisarz powyzej 3 postow
Dołączył: 16 Sty 2010
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Niedziela 0:07:22, 17 Styczeń 2010, Niedziela , 16 Temat postu: |
|
|
witam...Jestem dorosła kobieta, męzatka a nie radze sobie z zyciem...Powinnam byc szczęsliwa a jednak...Codziennie modle sie o smierc, brak mi odwagi zeby skonczyc ze soba a wiem ze nikt mi w tym nie pomoze , codziennie płacze...Nie umiem sobie poradzic...powoli wszyscy sie odsuwaja, nie dziwie sie...jak ciagle rycze....nic, nikt mnie nie cieszy...Czy to juz depresja???? tak bardzo chciałabym odejsc z tego swiata, miec spokój....czemu tak jest ...umieraja ludzie ktorzy chcą zyc a ci ktorzy prosza o smierc musza sie meczyc...dla mnie zycie to meczarnia, wegetacja...czego sie nie dotkne to mi nie udaje sie, stwierdzone przez kilka osob znajomych ze jestem pechowcem..echhhh
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
sama
pisarz powyzej 3 postow
Dołączył: 16 Sty 2010
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Niedziela 0:12:10, 17 Styczeń 2010, Niedziela , 16 Temat postu: Smutek |
|
|
witam...Jestem dorosła kobieta, męzatka a nie radze sobie z zyciem...Powinnam byc szczęsliwa a jednak...Codziennie modle sie o smierc, brak mi odwagi zeby skonczyc ze soba a wiem ze nikt mi w tym nie pomoze , codziennie płacze...Nie umiem sobie poradzic...powoli wszyscy sie odsuwaja, nie dziwie sie...jak ciagle rycze....nic, nikt mnie nie cieszy...Czy to juz depresja???? tak bardzo chciałabym odejsc z tego swiata, miec spokój....czemu tak jest ...umieraja ludzie ktorzy chcą zyc a ci ktorzy prosza o smierc musza sie meczyc...dla mnie zycie to meczarnia, wegetacja...czego sie nie dotkne to mi nie udaje sie, stwierdzone przez kilka osob znajomych ze jestem pechowcem..echhhh
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Malgorzata_
wielki mistrz pisarstwa stopnia IX *3300
Dołączył: 05 Sty 2008
Posty: 4640
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Niedziela 9:31:08, 17 Styczeń 2010, Niedziela , 16 Temat postu: |
|
|
witaj sama, jesli jestes w takim stanie juz dluzej niz 3 tygodnie to polecam wizyte u psychiatry lub psychologa....byc moze masz depresje, ktora im wczesniej zacznie byc leczona tym lepsze sa efekty...
Postaraj sie znalezc przyczyne Twojego stanu, tych przyczyn moze byc wiele...ale warto je sobie uswiadomic....
Z czym sobie nie radzisz? Czy maz daje Ci wsparcie?
Pozdrawiam serdecznie i prosze....napisz cos wiecej...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Malgorzata_
wielki mistrz pisarstwa stopnia IX *3300
Dołączył: 05 Sty 2008
Posty: 4640
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Niedziela 9:34:08, 17 Styczeń 2010, Niedziela , 16 Temat postu: |
|
|
w odpowiedzi na pierwszy post u gory moge tylko poradzic, zeby do leczenia siostre namowila osoba, ktora ma u niej autorytet, czasem jest to ktos obcy, niekoniecznie ktos z rodziny..
pozdrawiam...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
sama
pisarz powyzej 3 postow
Dołączył: 16 Sty 2010
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Niedziela 10:08:12, 17 Styczeń 2010, Niedziela , 16 Temat postu: |
|
|
dziękuje Małgorzato za odzew...Mąż??? mąż uważa mnie za wariatke, nienormalną ale...jest ze mną bo ktos musi pracowac...obecnie mam 2 osoby na swoim utrzymaniu, pracuje cale dnie, nie mam czasu na lekarzy...poza tym...chyba sie wstydze tak usiąsc i opowiedziec wprost komus co czuje, tu latwiej, nikt mnie nie widzi, nie zna....poza tym....chyba ciezko mnie zrozumiec,rodzina nie wie o co mi chodzi,przeciez mam tak dobrze....Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Malgorzata_
wielki mistrz pisarstwa stopnia IX *3300
Dołączył: 05 Sty 2008
Posty: 4640
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Niedziela 10:14:11, 17 Styczeń 2010, Niedziela , 16 Temat postu: |
|
|
sama witaj....
koniecznie zadbaj o siebie, znajdz czas na lekarza, to podstawa...
Jak bedziesz miala diagnoze, to moze maz potraktuje Twoj stan powaznie...
jesli masz depresje, to maz i Twoi bliscy beda musieli sie zapoznac z tym tematem....wiele informacji jest w sieci, sa ksiazki na ten temat...
zapraszam do pokoju Depresja na rozmowe, pokoj jest czynny calodobowo....juz sama rozmowa na bolacy nas temat przynosi nam ulge, to stwierdzone...
Pozdrawiam serdecznie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
DELFINEK
wielki mistrz pisarstwa stopnia VI 1500
Dołączył: 22 Mar 2009
Posty: 1837
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: BIALYSTOK Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Niedziela 12:54:00, 17 Styczeń 2010, Niedziela , 16 Temat postu: |
|
|
Witaj Sama.....naspisz dlaczego masz dwie osoby na utrzymaniu czy pracujesz tylko Ty a twoj maz nie ......
Jezeli nie mozesz sobie poradzic z zyciem to juz cos jest nie tak...muszisz koniecznioe jak radzi MALGORAZTA isc do psychiatry ...to taki sam lekarz jak inni ...a depresja to choroba jak kazda inna ....im szybciej zaczniesz sie leczyc i dostaniesz odpowiednie leki to szybciej z tego wyjdziesz .....uwiesz kochana ja choruje juz 30 lat i zeby nie leki to moze bym byla juz teraz w szpitalu na stgalei niewiedziala co robie ...ale biore leki i zyje ...a w duzo przypadka tak jest ze po roku wychodzisz z depresju na cale zycie ....to tak jak z innymi chorobami ...jak sie nie leczy to one postepuja ....tak tez jest i z depresja .....
wiesz moze zaloz temat na forum ogolnym ...swoj wlasny ..tam moze wiecej osob cie zobaczy.....sa tu wspaniali ludzie i pomagamy sobie wzajemnie....mnie oni bardzo czesto podnosza do pionu i zycie staje sie lepsze i latwiejsze ....
Mozesz tu nawet znalesc przyjaciol i sie zaprzyjaznic .... pozdrawiam.......:*)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
aggnes
pisarz tylko 2 postow
Dołączył: 22 Sty 2010
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Piątek 16:09:27, 22 Styczeń 2010, Piątek , 21 Temat postu: |
|
|
Hej!!! czy to jest depresja kiedy mam napady smutku...nie wiadomo skad sie biorą...łapie takiego doła...ze mam myśli samobójcze!!! pomóżcie!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Anna1991
Gość
|
Wysłany: Środa 20:10:05, 08 Wrzesień 2010, Środa , 250 Temat postu: Pomocy |
|
|
Proszę Was o pomoc..Zyję w rodzinie w ktorej od 8 lat mój ojciec jest chory psychicznie..choroba wraca mu 2 razy w roku..Juz nie moge tego zniesc..nie nawidze go przez to ze jest chory( wiem ze to bardzo egoistyczne) ale nie potrafie juz innaczej..Ciagle chce mi się plakac, nie potrafie sie opanowac w nerwach..Szkoda mi bardzo tez mojej mamy, bo ona nie ma zadnych radosci w zyciu: ciagle tylko praca i dom do ktorego nie ma się ochoty nawet wracac..
Napiszcie mi co ja moge zrobic, zeby mi i mamie bylo lżej?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Forum Forum: depresja, smutek, leczenie, inne ... Strona Główna
-> 111 _ DEPRESJA _ FORUM _ GLOWNE _ PUBLICZNY POKOJ CZATOWY DEPRESJA NA _ WWW.CZAT.ONET.PL ___ piszemy tutaj o sobie, pomagamy wzajemnie... |
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 Następny
|
Strona 2 z 8 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|