|
Forum: depresja, smutek, leczenie, inne ... Forum: depresja, pomagamy sobie wzajemnie z poszanowaniem, czytamy i odpowiadamy, to nasza mala ostoja, tutaj mozemy pisac co nas boli, smuci, nie jestes juz sam... mamy czat depresja na www.czat.onet.pl on-line, zapraszam stefan=zaak_333 admin...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Cre
Gość
|
Wysłany: Piątek 17:16:08, 19 Styczeń 2007, Piątek , 18 Temat postu: "Nie ma mnie tu...- duch ciało opuścił..." |
|
|
Jestem Kwaśna, Kwaśna Lura...
Niektórzy lubią taką, lecz są nieliczni. Ogólnie jestem niesmaczna, niejadalna, niepijalna.
W dodatku bez cukru- to już zawęża grono lubiących. No i nikt się nie zachwyca.
Żyję ot tak sobie, żadnych poważnych obowiązków.
Takie życie powoli wykańcza. I tak się dzieje ze mną. Jestem wykończona, wyprana, znoszona...
W sierpniu 2006 skończyłam dwudziesty rok życia. ("... nie myśl już, zapomnij mnie..."- uwielbiam Hey)
To moje pisanie będzie nieskładne, kupy się CZymać nie będzie. Bo i ja nieskładna jestem.
Nie potrafię sobie wybaczyć kłamstwa. Moje istnienie= Kłamstwo. Nie mogę sobie wybaczyć mojego życia.
Kiedy byłam dzieckiem moje problemy wydawały się takie poważne i nie do przeskoczenia. Nawet już nie wiem, co Mama mówiła o ojcu. Nigdy go nie było... Jak inaczej można powiedzieć, kiedy przychodził do nas raz na jakiś czas, w dodatku rzadko trzeźwy. Nie mieszkał z nami (ze mną i Mamą). Pamiętam jak kiedyś przyniósł mi lalkę Barbie. Siedział wtedy z tymi swoimi kolegami w domu i pił. Powoli zapominam ten zapach, kiedy się nade mną schylał, gdy spałam. Mamy nie było. Jeszcze wtedy pracowała. Zaufała i zostawiła mnie z nim na noc. I ja juz nie chcę pamiętać tych śmiechów i podniesionych głosów.
Nie mam do nikogo żalu. Mam żal do siebie, ale kimże ja jestem? Nie jest tak źle
Kiedy inne dzieci w podstawówce rysowały swoje rodziny nie byłam zadowolona. Czułam się gorsza. (Czy ojciec mnie nie chciał? Czy to moja wina?) Na moim obrazku znajdowały się dwie postaci: ja i Mama. Dwie postaci daleko od siebie. Jakbym przypuszczała, że więcej nas będzie dzieliło w przyszłości niż jednoczyło.
I jest tak... Chociaż Mama bardzo się stara. Ja warczę do Niej i krzyczę, przeklinam, i trzaskam drzwiami. Nie umiem tak żyć.
Całą podstawówkę byłam jedną z najlepszych uczennic w klasie. Gimnazjum przeszło jak z płatka. List pochwalny, łzy Mamy... Najdziwniejsze jest jednak to, że ja w naukę nie wkładałam żadnej pracy, żadnego wysiłku...
Ja nie mówię, że zawsze byłam dzieckiem smutnym i przygnębionym. nie zawsze. Ale smucił mnie świat, ludzie na ulicach, twarze w telewizorze jakieś powykrzywiane w nienaturalnym usmiechu. Przerażało mnie to i fascynowało zarazem. Czytałam mnóstwo książek. Nie przeszłam obojętnie obok bezdomnego, Mama zawsze musiała mieć przy sobie chociaż kilka złotówek.
Dziś jestem znieczulona. Może to leki, a może po prostu się wypaliłam...
Pierwsza klasa liceum była koszmarem. Kilka zdarzeń i śmierć Babci pod koniec roku szkolnego totalnie mnie przybiły. Rozmawiałam z Szatanem, widziałam Anioły i Jezusa, który nosił mnie na plecach po łące, Maryja przesyłała mi buziaki. Na początku bardzo się tego bałam. Dzis jestem jakby przyzwyczajona...
Ledwo zdałam do następnej klasy, okropnie się czułam, myśli samobójcze nie dawały mi spokoju, zalewałam krwią podłogę, pisałam nią po ścianach.
Poszłam do lekarza. Wyrok brzmiał: schizofrenia paranoidalna.
"Śmiej się! No śmiej się, k***o! DLaczego się nie śmiejesz?! A teraz płacz... płacz, słyszysz?! JEsteś szmatą. O! ten samochód będzie odpowiedni... wystarczy, że teraz wejdziesz na ulicę. nie będzie bolało. Zabij się. Zabij!" Te i podobne słowa słyszałam. I moge przysiądz, że słyszałam je. Naprawdę...
Czy jestem wariatką? Co? Zbyt bezpośrednie pytanie?...
Nie wiem, czy ciąg dalszy nastąpi...
Dziś nie mam już siły, jutro nie będę jej miała, w poniedziałek idę do szpitala.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
poetka23
pisarz powyzej 20 postow
Dołączył: 08 Gru 2006
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Piątek 18:20:36, 19 Styczeń 2007, Piątek , 18 Temat postu: |
|
|
Cre....nie jestes sama, jestem tu, czuje i wiem, jestem z Tobą maleńka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
stefan
administrator, zalozyciel forum
Dołączył: 03 Gru 2005
Posty: 13038
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice warszawy Płeć: Mezczyzna
|
Wysłany: Piątek 20:04:43, 19 Styczeń 2007, Piątek , 18 Temat postu: Re: "Nie ma mnie tu...- duch ciało opuścił..." |
|
|
Cre napisał: | Jestem Kwaśna, Kwaśna Lura...
Niektórzy lubią taką, lecz są nieliczni. Ogólnie jestem niesmaczna, niejadalna, niepijalna.
W dodatku bez cukru- to już zawęża grono lubiących. No i nikt się nie zachwyca.
Żyję ot tak sobie, żadnych poważnych obowiązków.
Takie życie powoli wykańcza. I tak się dzieje ze mną. Jestem wykończona, wyprana, znoszona...
W sierpniu 2006 skończyłam dwudziesty rok życia. ("... nie myśl już, zapomnij mnie..."- uwielbiam Hey)
To moje pisanie będzie nieskładne, kupy się CZymać nie będzie. Bo i ja nieskładna jestem.
Nie potrafię sobie wybaczyć kłamstwa. Moje istnienie= Kłamstwo. Nie mogę sobie wybaczyć mojego życia.
Kiedy byłam dzieckiem moje problemy wydawały się takie poważne i nie do przeskoczenia. Nawet już nie wiem, co Mama mówiła o ojcu. Nigdy go nie było... Jak inaczej można powiedzieć, kiedy przychodził do nas raz na jakiś czas, w dodatku rzadko trzeźwy. Nie mieszkał z nami (ze mną i Mamą). Pamiętam jak kiedyś przyniósł mi lalkę Barbie. Siedział wtedy z tymi swoimi kolegami w domu i pił. Powoli zapominam ten zapach, kiedy się nade mną schylał, gdy spałam. Mamy nie było. Jeszcze wtedy pracowała. Zaufała i zostawiła mnie z nim na noc. I ja juz nie chcę pamiętać tych śmiechów i podniesionych głosów.
Nie mam do nikogo żalu. Mam żal do siebie, ale kimże ja jestem? Nie jest tak źle
Kiedy inne dzieci w podstawówce rysowały swoje rodziny nie byłam zadowolona. Czułam się gorsza. (Czy ojciec mnie nie chciał? Czy to moja wina?) Na moim obrazku znajdowały się dwie postaci: ja i Mama. Dwie postaci daleko od siebie. Jakbym przypuszczała, że więcej nas będzie dzieliło w przyszłości niż jednoczyło.
I jest tak... Chociaż Mama bardzo się stara. Ja warczę do Niej i krzyczę, przeklinam, i trzaskam drzwiami. Nie umiem tak żyć.
Całą podstawówkę byłam jedną z najlepszych uczennic w klasie. Gimnazjum przeszło jak z płatka. List pochwalny, łzy Mamy... Najdziwniejsze jest jednak to, że ja w naukę nie wkładałam żadnej pracy, żadnego wysiłku...
Ja nie mówię, że zawsze byłam dzieckiem smutnym i przygnębionym. nie zawsze. Ale smucił mnie świat, ludzie na ulicach, twarze w telewizorze jakieś powykrzywiane w nienaturalnym usmiechu. Przerażało mnie to i fascynowało zarazem. Czytałam mnóstwo książek. Nie przeszłam obojętnie obok bezdomnego, Mama zawsze musiała mieć przy sobie chociaż kilka złotówek.
Dziś jestem znieczulona. Może to leki, a może po prostu się wypaliłam...
Pierwsza klasa liceum była koszmarem. Kilka zdarzeń i śmierć Babci pod koniec roku szkolnego totalnie mnie przybiły. Rozmawiałam z Szatanem, widziałam Anioły i Jezusa, który nosił mnie na plecach po łące, Maryja przesyłała mi buziaki. Na początku bardzo się tego bałam. Dzis jestem jakby przyzwyczajona...
Ledwo zdałam do następnej klasy, okropnie się czułam, myśli samobójcze nie dawały mi spokoju, zalewałam krwią podłogę, pisałam nią po ścianach.
Poszłam do lekarza. Wyrok brzmiał: schizofrenia paranoidalna.
"Śmiej się! No śmiej się, k***o! DLaczego się nie śmiejesz?! A teraz płacz... płacz, słyszysz?! JEsteś szmatą. O! ten samochód będzie odpowiedni... wystarczy, że teraz wejdziesz na ulicę. nie będzie bolało. Zabij się. Zabij!" Te i podobne słowa słyszałam. I moge przysiądz, że słyszałam je. Naprawdę...
Czy jestem wariatką? Co? Zbyt bezpośrednie pytanie?...
Nie wiem, czy ciąg dalszy nastąpi...
Dziś nie mam już siły, jutro nie będę jej miała, w poniedziałek idę do szpitala. |
cre...
witaj na forum...
tyle przeczytalem na razie...
coz zycie ... moge powiedzisc ci
ze mialem w polowie podobne do ciebie
trauma dziecinstwa...
mam juz prawie 45 lat i pamietam to...
masz nas ...pisz...
dziel sie z nami...
smutkami a smutku bedzie mniej...
pisz prosze czesto...
pomagaj nam...
pomagajmy sobie wzajemnie...
na raz doala nie dostaniemy...wszyscy...
martwi mnie to klamstwo...
ale...
ale piszesz prawde...o klamstwie...
to juz prawda...
a prawde cenimy tutaj na forum i w pokoju depresja...
ci co ją cenimy.... dopowiem...scislej...
pozdrawiam milo....
zapraszam do pisania w naszych tematach...
moze to byc ....juz jest... twoj kawalek internetu...
z tych kawalkow netu skaldamy sie my...
ludzie z forum i pokoju depresja...
...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
stefan
administrator, zalozyciel forum
Dołączył: 03 Gru 2005
Posty: 13038
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice warszawy Płeć: Mezczyzna
|
Wysłany: Piątek 20:06:25, 19 Styczeń 2007, Piątek , 18 Temat postu: |
|
|
zapomnilem...
powodzeniaw leczeniu szpitalnym....
zycze...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
NiEwAzNyAvE
pisarz stopien III 400 postow
Dołączył: 16 Maj 2006
Posty: 426
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mars Płeć: Mezczyzna
|
Wysłany: Piątek 21:04:37, 19 Styczeń 2007, Piątek , 18 Temat postu: |
|
|
...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Cre
Gość
|
Wysłany: Piątek 23:02:39, 19 Styczeń 2007, Piątek , 18 Temat postu: |
|
|
Dziękuję Wam... Dziękuję Ci, Kropeczko:) Dziękuję Poetko, Zaaku, Ave...
Dziękuję Wam, czytającym...
Ale że Wam się Kce?
Myślę, że jest szansa na to, żebym żyła...
tak! bo jest szansa!
Tylko...
ja z tą swoją głupią mądrością, mądrą głupowatością wyczyniam różne rzeczy. Często w ogóle nieprzemyślane... Jak dzisiaj. Kropeczko, przy życiu mnie przytrzymałaś... Postaram się więcej nie robić tego. Będę się starała z całych sił żyć.
I nawet się uśmiechnę
Pozdrawiam
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
NiEwAzNyAvE
pisarz stopien III 400 postow
Dołączył: 16 Maj 2006
Posty: 426
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mars Płeć: Mezczyzna
|
Wysłany: Sobota 0:02:51, 20 Styczeń 2007, Sobota , 19 Temat postu: |
|
|
: )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
stefan
administrator, zalozyciel forum
Dołączył: 03 Gru 2005
Posty: 13038
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice warszawy Płeć: Mezczyzna
|
Wysłany: Sobota 3:01:29, 20 Styczeń 2007, Sobota , 19 Temat postu: |
|
|
...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Cre
Gość
|
Wysłany: Sobota 10:17:50, 20 Styczeń 2007, Sobota , 19 Temat postu: |
|
|
Wstałam...
... dlaczego czasem tak trudno otworzyć oczy? Dlaczego ból ogromny sprawia mrugnięcie powiekami?
Wczoraj chciałam już nie żyć. I mogłoby się tak stać, bo przecież te kilkadziesiąt tabletek...
Miałam nikomu nie mówić, miałam nie pisać o tym w ogóle... Ja nie chcę nikogo martwić. Ale jednak obudziłam się dzisiaj. I nawet Słońce świeci: )
Pewnie to jest znak, że żyć trzeba. Może to jeszcze nie pora(?) hmm...
Ja we wszystkim dopatruję się znaków. Znakiem jest to, że na WOŚP nie udało mi się odpalić zimnego ognia. No a przecież tak się starałam. 10 minut podpalania i nic! A wszyscy dostali takie same patyczki. I tylko mi i mojej Przyjaciółce nie świeciło się "światełko do nieba"...
Strasznie nudne to moje pisanie: |
Znakiem jest też to, że kiedy liczę kostki brukowe, na parzystej liczbie spotykam kogoś znajomego...
Bo ja liczę te kostki. Nie zawsze, ale dość często. Tak jak schody, jak lampki na choinkach, jak koraliki... mam manię liczenia. I nie wiem, czy śmiać się, czy płakać.
Jeszcze nie wiem, co oznaczają owe znaki, może kiedyś do tego dojdę.
Oddycham w rytm muzyki, kiedy się na tym łapię- przestaję.
Kiedy w wakacje między pierwszą a drugą klasą liceum trafiłam do szpitala, nie miałam jeszcze 17 lat. Urodziny spędziłam w Abramowicach. Jedyną rozrywką było spanie, palenie papierosów (jeszcze wtedy mnie to nie dotyczyło), stary telewizor z trzema śnieżącymi kanałami i paczka puzzli. Psycholożka w okresie wakacyjnym miała urlop. Nie było z kim porozmawiać. Do tego te straszne dyskinezy. nie wiem, spowodowane pewnie Trilafonem domięśniowym. Dusiłam się, ale pielęgniarki nie chciały o tym słyszeć. Dopiero kiedy pewnego razu szłam korytarzem i tak strasznie mnie wygięło, upadłam i miałam mimowolne skurcze mięśni- uwierzyły. "Hydroxyzyna na uspokojenie"...
Bałam się każdego dnia, ale na każdy czekałam z niecierpliwością, bo przybliżał mnie do wypisu. Moje lęki nie dawały mi spokoju. To jest tak, że boisz się. Nie wiesz czego, ale strasznie się boisz. Ten lęk cię paraliżuje. "Relanium na uspokojenie"...
Bałam się, że mnie zabiją w tym szpitalu. Zdarzyło się pewnego razu, że jakiś pacjent dźgnął drugiego nożem. W nocy nie mogłam spać, straszne wiski i krzyki dobiegały z sal obok. Mój oddział, młodzieżowy, połączony był z oddziałem dla dorosłych.
Wyszłam po 6 tygodniach. Kiedy byłam na dworze, mieniło się w moich oczach czerwone morze... Po tym zamknięciu ponad- miesięcznym, po wyjściu na ulicę strasznie bolały mnie oczy. Ja tutaj opisuję jakieś suche fakty. O uczuciach, nawet tych najprostszych, ciężko mi się mówi. No, chyba, że się bardzo denerwuję... Wtedy zamieniam się w pajaca i łatwo przychodzi mi mówienie wprost do Królika, że w liceum się w nim kochałam...
"Niczego nie będzie żal..."
Tak bym chciała być szczęśliwa, zapomnieć o chorych wizjach, o głosach, o lęku. O ojcu, o moich "przyjaciołach", którym nigdy w życiu na mnie nie zależało. O miłościach nieodwzajemnionych i tych fałszywych... O proroczych snach, które odciskują ogromne piętno. O kłótniach z Mamą, z samą sobą. O śmierci, tej przeze mnie wybranej, o samookaleczaniu.
Kto pomoże mi zapomnieć o braku zrozumienia, o nieakceptacji i tym strachu, że Ją stracę...?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
stefan
administrator, zalozyciel forum
Dołączył: 03 Gru 2005
Posty: 13038
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice warszawy Płeć: Mezczyzna
|
Wysłany: Sobota 19:08:06, 20 Styczeń 2007, Sobota , 19 Temat postu: |
|
|
Cre napisał: | Wstałam...
... dlaczego czasem tak trudno otworzyć oczy? Dlaczego ból ogromny sprawia mrugnięcie powiekami?
Wczoraj chciałam już nie żyć. I mogłoby się tak stać, bo przecież te kilkadziesiąt tabletek...
Miałam nikomu nie mówić, miałam nie pisać o tym w ogóle... Ja nie chcę nikogo martwić. Ale jednak obudziłam się dzisiaj. I nawet Słońce świeci: )
Pewnie to jest znak, że żyć trzeba. Może to jeszcze nie pora(?) hmm...
Ja we wszystkim dopatruję się znaków. Znakiem jest to, że na WOŚP nie udało mi się odpalić zimnego ognia. No a przecież tak się starałam. 10 minut podpalania i nic! A wszyscy dostali takie same patyczki. I tylko mi i mojej Przyjaciółce nie świeciło się "światełko do nieba"...
Strasznie nudne to moje pisanie: |
Znakiem jest też to, że kiedy liczę kostki brukowe, na parzystej liczbie spotykam kogoś znajomego...
Bo ja liczę te kostki. Nie zawsze, ale dość często. Tak jak schody, jak lampki na choinkach, jak koraliki... mam manię liczenia. I nie wiem, czy śmiać się, czy płakać.
Jeszcze nie wiem, co oznaczają owe znaki, może kiedyś do tego dojdę.
Oddycham w rytm muzyki, kiedy się na tym łapię- przestaję.
Kiedy w wakacje między pierwszą a drugą klasą liceum trafiłam do szpitala, nie miałam jeszcze 17 lat. Urodziny spędziłam w Abramowicach. Jedyną rozrywką było spanie, palenie papierosów (jeszcze wtedy mnie to nie dotyczyło), stary telewizor z trzema śnieżącymi kanałami i paczka puzzli. Psycholożka w okresie wakacyjnym miała urlop. Nie było z kim porozmawiać. Do tego te straszne dyskinezy. nie wiem, spowodowane pewnie Trilafonem domięśniowym. Dusiłam się, ale pielęgniarki nie chciały o tym słyszeć. Dopiero kiedy pewnego razu szłam korytarzem i tak strasznie mnie wygięło, upadłam i miałam mimowolne skurcze mięśni- uwierzyły. "Hydroxyzyna na uspokojenie"...
Bałam się każdego dnia, ale na każdy czekałam z niecierpliwością, bo przybliżał mnie do wypisu. Moje lęki nie dawały mi spokoju. To jest tak, że boisz się. Nie wiesz czego, ale strasznie się boisz. Ten lęk cię paraliżuje. "Relanium na uspokojenie"...
Bałam się, że mnie zabiją w tym szpitalu. Zdarzyło się pewnego razu, że jakiś pacjent dźgnął drugiego nożem. W nocy nie mogłam spać, straszne wiski i krzyki dobiegały z sal obok. Mój oddział, młodzieżowy, połączony był z oddziałem dla dorosłych.
Wyszłam po 6 tygodniach. Kiedy byłam na dworze, mieniło się w moich oczach czerwone morze... Po tym zamknięciu ponad- miesięcznym, po wyjściu na ulicę strasznie bolały mnie oczy. Ja tutaj opisuję jakieś suche fakty. O uczuciach, nawet tych najprostszych, ciężko mi się mówi. No, chyba, że się bardzo denerwuję... Wtedy zamieniam się w pajaca i łatwo przychodzi mi mówienie wprost do Królika, że w liceum się w nim kochałam...
"Niczego nie będzie żal..."
Tak bym chciała być szczęśliwa, zapomnieć o chorych wizjach, o głosach, o lęku. O ojcu, o moich "przyjaciołach", którym nigdy w życiu na mnie nie zależało. O miłościach nieodwzajemnionych i tych fałszywych... O proroczych snach, które odciskują ogromne piętno. O kłótniach z Mamą, z samą sobą. O śmierci, tej przeze mnie wybranej, o samookaleczaniu.
Kto pomoże mi zapomnieć o braku zrozumienia, o nieakceptacji i tym strachu, że Ją stracę...? |
...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|