|
Forum: depresja, smutek, leczenie, inne ... Forum: depresja, pomagamy sobie wzajemnie z poszanowaniem, czytamy i odpowiadamy, to nasza mala ostoja, tutaj mozemy pisac co nas boli, smuci, nie jestes juz sam... mamy czat depresja na www.czat.onet.pl on-line, zapraszam stefan=zaak_333 admin...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Malgorzata_
wielki mistrz pisarstwa stopnia IX *3300
Dołączył: 05 Sty 2008
Posty: 4640
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Niedziela 20:59:43, 12 Październik 2008, Niedziela , 285 Temat postu: |
|
|
Angie, kochana, bol i cierpienie jest wpisane w nasze zycie ale nie wolno tracic nadziei na lepsze jutro...
Dla kazdego wschodzi zawsze jakies slonce....
Przytulam Cie mocno, Angie, szkoda, ze nie moge realnie....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Beti2501
mistrz pisarstwa stopien IV 500 postow
Dołączył: 20 Wrz 2007
Posty: 795
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Piątek 7:48:37, 24 Październik 2008, Piątek , 297 Temat postu: |
|
|
Kasiula pamietaj ze nie jestes sama....
pozdrawiam sciskam i caluje
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Malgorzata_
wielki mistrz pisarstwa stopnia IX *3300
Dołączył: 05 Sty 2008
Posty: 4640
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Piątek 8:32:22, 24 Październik 2008, Piątek , 297 Temat postu: |
|
|
Droga Angie,
w nawiazaniu do naszej wczorajszej rozmowy na gg, prosze zacznij cos robic, zrob sobie plan dnia, zapisz najlepiej na kartce i realizuj go, punkt po punkcie, zacznij od malych rzeczy, stopniuj wysilek....
I koniecznie odbuduj relacje z bliskimi, rozmawiaj jak najwiecej, o byle czym ale rowniez o sobie...Czlowiek potrzebuje drugiego czlowieka,
izolujac sie przyplaca zdrowiem psychicznym...
Pozdrawiam Cie cieplo i zycze sil do walki o swoje zdrowie...
Mocno Cie przytulam Angie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Halcion
pisarz stopien I , 100 postow.
Dołączył: 11 Sty 2007
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Aus Ausland
|
Wysłany: Piątek 18:54:35, 24 Październik 2008, Piątek , 297 Temat postu: |
|
|
Czasami jest tak,
że wszystko wali się jak na zawołanie...
Gasną wszystkie światła dookoła...
Tylko ona jedna nigdy nie gaśnie.
Nadzieja.
Trzymaj się Angie.
Rozumiem Cię dobrze.
I pamiętam...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Angie
pisarz stopnia II 200 postow
Dołączył: 09 Maj 2008
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Piątek 21:09:14, 24 Październik 2008, Piątek , 297 Temat postu: |
|
|
Dziękuję Wam Kochani za wsparcie , gdyby nie Wasze słowa to nie wiem czy bym pisała teraz tego posta ; bardzo wątpię.
Dziękuję , że jesteście.
Byłam dzisiaj u swojej terapeutki i mówiąc szczerze po wizycie czuję się jeszcze gorzej , niż dotychczas. Od wczoraj dopadło mnie tak potworne zwątpienie i brak chęci do czegokolwiek , że nie mogę sobie miejsca znaleźć ; siedzę - żle , leżę też niedobrze. Jedyne co mi wychodzi najlepiej to użalanie się nad sobą , a najgorsze w tym wszystkim jest to , że nie chcę nawet tego zmieniać. Ta bezsilność i brak chęci wywołuje we mnie tylko złość na siebie i irytację , że nic nie działam konstruktywnie. Chce mi się dosłownie wyć z tej beznadziei. Dzisiejsza wizyta u terapeutki nic mnie nie natchnęła do chęci i najmniejszych zmian , tylko niepotrzebnie wyżywałam się słownie na swojej terapeutce i mam teraz przez to kaca moralnego. Myśli rezygnacyjne , samobójcze prześladują mnie całą dobę , ani chwili wytchnienia. Już sama nie wiem , co się ze mną dzieje ; tak bardzo mi źle , a mimo wszystko nic z tym nie robię , tylko jeszcze bardziej się nakręcam negatywnie. Mam wrażenie , że wpadłam w jakąś czarną dziurę , w której nie widać nawet promyczka nadziei. Byłabym chyba najszczęśliwsza , gdyby dzisiejsza noc okazała się tą ostatnią tutaj na Ziemi. Ból rozrywa mnie od środka , jest tak silny , że chwilami nic już nie czuję , jakbym była pod wpływem środków odurzających. Jednak rozsądek podpowiada mi ciągle - " nie poddawaj się! Walcz!" - dobrze , tylko skąd ja mam wziąść siły do tej walki(?) Czuję się wyssana z całej energii życiowej , jakby mi "ktoś"/"coś" ją zabrał. Każda sekunda to dla mnie walka , że może jednak jutro będzie lepiej ; takie oszukiwanie samej siebie , bo przypuszczam , że wcale nie będzie lepiej. Wmawiam sobie każdy argument , że może jednak "coś" się zmieni w moim samopoczuciu i chyba tylko to trzyma mnie przy życiu na ten moment. Przepraszam za to , że się ciągle użalam , tylko tutaj mogę sobie na to pozwolić , bo w życiu realnym nie jest to możliwe. Przy rodzicach zakładam "maskę" , uśmiecham się i mówię , że nie jest źle , tylko ile można tak udawać?! Wszystko się w środku we mnie gotuje , jakby miało za chwilę pęknąć ; do czego nie mogę dopuścić , bo to oznaczałoby mój koniec tutaj. Chwytam się każdego słowa , każdego zdania , w którym widnieje nadzieja , wmawiam sobie wszystko , by tylko nie iść do kuchni po leki nasenne i je połknąć. Jest jeszcze we mnie siła , czuję ją , tylko nie idzie w tym kierunku co powinna , dążę do samozniszczenia siebie. Chwilami odnoszę wrażenie , że nie mam kontroli nad sobą , jakby "ktoś"/"coś" mną kierowało. Podświadomie nie chcę umierać , wydaje mi się , że nikt nie chce , ale w takim momencie jak ten , chciałabym zasnąć i tkwić w tym śnie , jak najdłużej się da. Przepraszam Was , musiałam to z siebie wyrzucić ; myśli mnie zabijają i muszę dać im ujście , dlatego piszę tutaj na forum. Wybaczcie mi.
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Angie
pisarz stopnia II 200 postow
Dołączył: 09 Maj 2008
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Poniedziałek 19:10:03, 27 Październik 2008, Poniedziałek , 300 Temat postu: |
|
|
Mam podły nastrój. Poza nieustającym przygnębieniem , czuję w sobie dużo złości i agresji :evil: . Wystarczy , że ktoś się do mnie odezwie , a we mnie już narasta irytacja . Mam focha na cały świat , ludzi , włącznie ze sobą.
W tym tygodniu czekają mnie dwa wyjścia z domu ; pierwsze - to spotkanie z psychoterapeutką , a drugie - to wizyta u psychiatry (mama "suszy mi głowę" od dwóch miesięcy o to pójście do lekarki). I nie wiem czemu , ale już teraz jestem wrogo nastawiona na tą wizytę i mówiąc szczerze , nie pójdę tam chętnie.
Stałam się jakaś bardziej nieufna , zamknięta w sobie ; nawet na czacie nie mam odwagi pisać , gdyż obawiam się krytyki , dezaprobaty oraz pouczania mnie , wytykając mi błędy , których jestem świadoma. I podejrzewam , że nikt tego nie lubi.
Z rodzicami zupełnie nie mam ochoty rozmawiać , bo nie mam o czym. Co bym nie powiedziała , to w większości , według Nich jest głupotą lub chorym myśleniem , więc nie widzę powodów , dla których miałabym się "produkować" i tłumaczyć z własnych myśli. Może i kwalifikuję się do szpitala psychiatrycznego (a właściwie nie - może , a na pewno) , jednak po doświadczeniach związanych z wcześniejszymi pobytami uważam , iż nie jest to dobre rozwiązanie , a tymbardziej "leczenie". Właśnie od czasu , gdy trafiłam do psychiatryka dopiero się pogrążyłam. Od samych etykietek chorób , które przyczepili do mnie lekarze , miałam chęć się zabić , bo wynikało z tego , że jestem bardzo ciężkim przypadkiem , wręcz nieuleczalnym. Paranoja! Niektórzy psychiatrzy sami się nadają na położenie w "wariatkowie" i do tego ich "intensywnego leczenia" .
Co do leków jestem bardzo sceptycznie nastawiona ; poza tym leki nie rozwiążą moich problemów. W swoim dotychczasowym życiu brałam około 30 różnych leków , od antydepresantów , neuroleptyków po barbiturany oraz benzodiazepiny - dodam , że bez efektów , stąd moje negatywne nastawienie do farmakoterapii.
Pozostaje jedynie praca nad sobą , jak z tym będzie to nie wiem , na ten moment nie bardzo mam chęci , by ruszyć z miejsca , a to dlatego , gdyż mam blokadę wewnętrzną i odczuwam lęk na samą myśl o najdrobniejszych zmianach.
Zastanawiam się , czy przypadkiem nie uzależniłam się od depresji , jak np. alkoholik , który swoje niepowodzenia zatapia w alkoholu , tak ja , w sytuacji , gdzie pojawiają się problemy zamykam się w czterech ścianach i pogrążam w smutku. W obu przypadkach jest to ucieczka przed trudnościami życia.
P.S.: Dodatkowo pogoda jest fatalna , prawie nie rozróżniam dnia od nocy. Przez całą dobę jest ciemno i ponuro , aż odechciewa się wogóle wstawać z łóżka.
_____________________________________________________________
" Niektóre osoby pochłonięte tworzeniem świata , do którego nie zdoła przeniknąć żadne zagrożenie z zewnątrz ,
rozwijają w sposób przesadny mechanizmy obronne wobec obcych ludzi , nieznanych miejsc i nowych doświadczeń - zubażając swój wewnętrzny świat.
Wtedy nieodwracalne szkody zaczyna wyrządzać Gorycz.
Głównym celem ataku Goryczy jest - wola.
Ludzie dotknięci tą chorobą tracą chęć do czegokolwiek i po upływie kilku lat nie są w stanie wyjść ze swego świata , bo
zużyli już przecież zapasy energii na zbudowanie wysokich murów , broniących dostępu do upragnionej rzeczywistości.
Chcąc zabezpieczyć się przed atakiem zewnętrznym , ograniczyli również swój rozwój wewnętrzny.
Nadal chodzą do pracy , oglądają telewizję , narzekają na korki , wychowują dzieci , ale
wszystko to dzieje się automatycznie i bez większych emocji , bo wszystko mają pod kontrolą.
Chronicznie zgorzkniali miewają świadomość swej choroby raz w tygodniu - w niedzielne popołudnia , kiedy
ani praca , ani rutyna nie przychodzą im z pomocą , by złagodzić objawy.
Jedyną zaletą tej choroby , ze społecznego punktu widzenia , jest jej powszechność , dlatego
odosobnienie - w jej przypadku - nie jest potrzebne...
większość zgorzkniałych może żyć na wolności , nie stanowiąc niebezpieczeństwa dla porządku publicznego ani dla bliźnich.
Za wysokimi murami wzniesionymi wokół siebie są całkowicie odizolowani od świata , choć
zdają się stanowić jego część. "
Paulo Coelho: "Weronika postanawia umrzeć".
_____________________________________________________________
Pozdrawiam Wszystkich i życzę zdrowia , wytrwałości oraz spokoju wewnętrznego.
. . .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Beti2501
mistrz pisarstwa stopien IV 500 postow
Dołączył: 20 Wrz 2007
Posty: 795
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wtorek 11:35:00, 28 Październik 2008, Wtorek , 301 Temat postu: |
|
|
Angie....cos w tym jest uzaleznieniu...slyszalam ze ludzie potrafia sie uzaleznic od emocji,adrenaliny...a ze ciezko z tego wyjsc,przyzwyczajaja sie i wegetuja w tym stanie ...jak ty wlasnie...
moje rady pewnie ci nie pomoga ale moze wez wypisz sobie problemy na kartce i zacznij powoli ale od poczatku do konca je rozwiazac....zacznij moze pisac pamietniki
w ktorych sie wyzalisz i napiszesz to co boisz sie powiedziec innym....
po jakims czasie przeczytaj je i sama dojdziesz do wniosku co z tym robic dalej...
pozdrawiam cie mocno i serdecznie...caluski...
wiesz ze mozesz pogadac ze mna jakby co....buzialki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Malgorzata_
wielki mistrz pisarstwa stopnia IX *3300
Dołączył: 05 Sty 2008
Posty: 4640
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wtorek 11:58:01, 28 Październik 2008, Wtorek , 301 Temat postu: |
|
|
Droga Angie,
Bardzo sie wyizolowalas i zamknelas w sobie, a przeciez nie sposob tak zyc....Cos z tym musisz zrobic...Tylko Ty mozesz cos zmienic...
Porozmawiajmy na gg albo napisz do mnie na pw, w ciagu dnia czesto zagladam na forum...Postaram sie niezwlocznie odpisac...
Przytulam Cie Angie mocno, myslami jestem z Toba....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
grazyna_50
wielki mistrz pisarstwa stopnia VIII2900
Dołączył: 01 Sie 2007
Posty: 3265
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 38 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bremen Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Środa 2:55:31, 29 Październik 2008, Środa , 302 Temat postu: |
|
|
Angi zawsze jestem dla Ciebie,pamietaj o tym,tule
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Angie
pisarz stopnia II 200 postow
Dołączył: 09 Maj 2008
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czwartek 17:15:17, 30 Październik 2008, Czwartek , 303 Temat postu: |
|
|
Jestem wściekła. :evil: Zadzwoniłam dzisiaj do swojej lekarki (psychiatry) i do psychoterapeutki z prośbą o przełożenie terminów jutrzejszych wizyt. Nie czuję się na siłach , by wyjść z domu i zmierzyć się ze światem zewnętrznym. Paraliżuje mnie lęk przed ludźmi i rzeczywistością. Moja terapeutka to zrozumiała i zgodziła się na spotkanie w innym dniu , natomiast z moją lekarką nie poszło tak łatwo.
Rozmawiałam z Nią pół godziny przez telefon , a Ona mnie zwyczajnie zaszantażowała. Powiedziała , że ostatecznie mam się stawić u Niej w poniedziałek , a jeżeli nie przyjdę to poinformuje moich rodziców o moim obecnym stanie zdrowia. Świetnie! Tylko gdzie tajemnica lekarska?! Nie mam 10lat , by powiadamiać rodziców. Oni mają wystarczająco swoich problemów , niepotrzebne Im dodatkowo , dziwne telefony od spanikowanej lekarki.
Owszem mam bardzo uciążliwe myśli samobójcze , ale raczej bez tendencji do ich realizacji. Nie planuję samobójstwa w najbliższym czasie ; jeszcze walczę , może nieudolnie , ale walczę.
Co gorsza , lekarka oznajmiła mi , że w poniedziałek podejmie decyzję , czy umieścić mnie w szpitalu(?)! Wkurzyła mnie maksymalnie tymi słowami :evil: . Skoro Ona może mnie zastraszać , odegrałam się tym samym. Powiedziałam , że jeśli podejmie jakiekolwiek kroki odnośnie umieszczenia mnie w szpitalu , to skończę ze sobą i wtedy nie będzie już miała kogo umieszczać.
Jak Ona sobie to wyobraża(?) , że nagle rzucę wszystko , zostawię Ojca samego w domu , spakuję się i pojadę do szpitala?! Niedoczekanie!!!
Nie jestem królikiem doświadczalnym , by testowali na mnie kolejne leki , które albo pomogą (w co bardzo wątpię) , albo nie ; po prostu rewelacja.
Mam okropne doświadczenia związane z pobytami w szpitalach psychiatrycznych i nie dam się tam zamknąć , po moim trupie!
Przez ponad dwa miesiące nie miałam ze swoją lekarką żadnego kontaktu i jakoś wtedy się nie martwiła o mnie , a teraz nagle przypomniała sobie o moim istnieniu. Co za nonsens.
Teraz wiem jedno , nie mogę z Nią być szczera , bo Jej nie ufam , skoro miesza do tego moich rodziców. Coraz większą mam awersję do lekarzy.
Przepraszam za ten wpis , poniosło mnie ; musiałam to z siebie wyrzucić , bo to działa , jak toksyna.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Forum Forum: depresja, smutek, leczenie, inne ... Strona Główna
-> 111 _ DEPRESJA _ FORUM _ GLOWNE _ PUBLICZNY POKOJ CZATOWY DEPRESJA NA _ WWW.CZAT.ONET.PL ___ piszemy tutaj o sobie, pomagamy wzajemnie... |
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3 ... 11, 12, 13 ... 29, 30, 31 Następny
|
Strona 12 z 31 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|